Wczoraj miały być na plotkach "tylko" lody. Niestety wredne kusicielki zaprowadziły mnie na Dąbrowszczaków do Cafe Moja a tam torciki jak marzenie. Torcik czekoladowo-malinowy! mniam! Niebo w gębie! Ale co najmniej 800 kcal... Cóż, warto było
Waga jeszcze dziś tego nie odnotowała, bo pokazuje 88,2 kg. Czyli 0,1 mniej od wczoraj, ale jutro na pewno wrednie mi wytknie potknięcie. Jest często nierychliwa, ale niestety sprawiedliwa.
Zatem wczoraj pochłonięte ok. 2730 kcal
Ale i tak powstrzymałam się od co najmniej 1200 kcal
Spalone 432 kcal
Świniak głoduje przez mojego torcika
Dziś musi być lepiej! Zmykam na rower. Muszę "podkręcić" metabolizm
A przy okazji pozaglądam do Was, żeby nie tracić czasu. Na rowerku jeszcze marnie mi się pisze, ale chyba to kwestia wprawy.
uleczka44
7 sierpnia 2011, 20:23Czego sie nie robi dla towarzystwa, pewien cygan nawet dał sie powiesić. A torci, skoro był mniam, mniam, to może było warto. Teraz tylko należałoby go wypocić na rowerze lub innym przyrządzie.
Margolcia0803
6 sierpnia 2011, 11:40proszę się nie poddawać, walczymy dalej, trzymam kciuki, pozdrawiam serdecznie
mmMalgorzatka
6 sierpnia 2011, 09:19teraz mamy prawie równo do zrzucenia.... uda się... Tylko trzeba probowac:)