Wczoraj:
rower 25 km
pochłonięte: ok. 1700 kcal (222 nadprogramowych kcal wzięło się z mleka z miodem i czosnkiem, które wypiłam, żeby wytrzymać w łóżku z księciem małżonkiem, bo on umierający - ma katar)
Dzisiejsza waga: 84,5 kg
Albo jakoś zawyżam ilość pochłoniętych kalorii, albo w tej chwili jest to optymalne, bo waga nadal spada. Wcale mnie to nie martwi, wręcz przeciwnie, tylko zastanawia.
Niepotrzebnie wczoraj martwiłam się McDonaldem, bo po pierwsze dyrygent stwierdził, że musimy jednak znaleźć sposób na zaczynanie próby wcześniej, a po drugie remontują "restaurację". Ale pomysł Oficjalnej na spacerek wzdłuż przystanków, jest zaakceptowany, zarówno przeze mnie jak i koleżankę. Na spacer do domu jednak się nie zdecydujemy, bo to prawie 20 km.
Uleczka pytała co z tangiem. Ano na razie nic
Plan na dziś:
rowerek
wizyta u lekarza
zajęcia emisyjne
próba
uleczka44
23 września 2010, 09:58No widzisz, jak jesteś grzeczna to i waga też. I wszytko zmierza w dobrym kierunku. Aż miło zaglądać do Ciebie.
mefisto56
23 września 2010, 08:40Witaj Alu!!!!!!Serdecznie Ci gratuluję wyniku i troszeczkę Ci zazdroszczę . Może ja kiedyś też osiągnę 85kg, ale narazie to daleka droda przede mną. Pozdrawiam Krystyna