Na wstępie dziękuję dziewczyny za wszystkie komentarze :)
Dziś weszłam na wagę, wiem nie powinnam się ważyć codziennie ale nie potrafię wytrzymać i po porannej toalecie biegnę po wagę. dzisiaj waga pokazała 105,2 kg co dodało mi skrzydeł :) Jestem dumna że przetrwałam kryzys kiedy waga stała lub nawet szła do góry :) Chyba mój organizm załapał że nie poddam się i bunty nic mu nie dadzą. Czuję się super! Sprawniejsza, mniej się męczę no i zaczynam się mieścić w ubrania już dawno odłożone na dno szafy (bo były za ciasne) :) Kupiłam sobie nawet nowe spodnie bo w starych to już źle się czułam, zrobiły się workowate :) Już się nie mogę doczekać kiedy waga pokaże 99 kg czyli dwu cyfrową wartość :)
A oto co dzisiaj już zdążyłam zjeść, śniadanie było wyjątkowo wcześnie bo już o 7.00:
Śniadanie 7.00: Owsianka (250ml mleka 3,2% + 5 łyżek płatków owsianych górskich + 30g rodzynek) Herbata zielona bez cukru
II Śniadanie 10.30:duże jabłko
Obiad: 13.30:Makaron kokardki 250g z sosem pomidorowym (Puszka pomidorów, 2 łyżki oleju rzepakowego, posiekany kawałek pora-wolę zamiast cebuli, 2 ząbki czosnku, oregano, tymianek, majeranek, bazylia, pieprz, szczypta soli morskiej, szczypta cukru) Oczywiście to obiad dla mnie i męża bo dzieciaczki spędzają ferie u dziadków. Herbata malinowa bez cukru
Na podwieczorek planuję zjeść parę ogórków kiszonych (chodzi za mną coś kwaśnego) a na kolację sałatka z pomidora i ogórka zielonego
nie.od.jutra
24 lutego 2016, 15:46Brawo! Ja też się ważę praktycznie codziennie ;) może potem będzie mnie mniej ciągnąć, ale na razie dobrze mieć taką motywację w formie każdego minusowego grama :)
andziasek90
23 lutego 2016, 09:12Super że wytrwałaś i dałaś radę! Gratuluję spadku! :)
angelisia69
22 lutego 2016, 16:54gratuluje przetrwania,to najwazniejsze!!bo poddajac sie oddalasz sie od celow coraz bardziej,a potkniecia sa normalne zdarzaja sie kazdemu i trzeba do nich przywyknac.Duzo sily!!!