Więc wczoraj było dobrze. Nie byłam w ogóle głodna. Popołudniu kijki i całe 478 kcal spalonych:) Na weekend jadę do Przyjaciółki i tam zamierzam w pobliskim lesie z nimi co najmniej 2 godziny pochodzić. Znaczy z kijkami;)
Problem jest w tym, że na weekend zaplanowała pizzę w jeden dzień i w drugi też coś kalorycznego:) Będę musiała swoje zapasy wziąć ze sobą:)
P.S Cm pomału lecą w dół:)