Minął maj, czyli 2 miesiąc mojej redukcji, Dla mnie to chyba najgorszy miesiąc w roku: ogrom nauki, wyjazdy, grille, juwenalia, imprezy, a do tego wszystkiego moje kochane przesilenie wiosenne, na które cierpię co roku.
W maju zdarzyły się dwa cheaty (z czego jeden 2-dniowy), poza tym dieta była trzymana. Z zaplanowanych 17 treningów udało mi się wykonać 25 czyli sukces! Według mojego pulsometru dało to łącznie prawie 10600 spalonych kalców. Gdyby to tylko przekładało się na wygląd...
Moje obecne wymiary to:
talia: 66 cm (bez zmian)
pępek: 75 cm
boczki: 82 cm
udo: 52/ 45 cm
Waga: równie 60 kg!
Tak więc nie jest źle, chociaż wiem, że mogło być lepiej. Powoli zwiększam kaloryczność, zmieniam też trening, dodaje więcej ćwiczeń z obciążeniem. Następne pomiary w lipcu, mam nadzieję, że będę z nich zadowolona.
Marzy mi się taki oto kubek, może na niego zasłużę :p
Pozdrawiam i życzę gorącej niedzieli!
angelisia69
5 czerwca 2016, 12:09nie jest zle,jest dobrze ;-) nie ma co gdybac "co by bylo".. zamiast gdybac popraw czerwiec i bedzie lepiej ;-) Cwiczenia z obciazeniem napewno pomoga uksztaltowac sylwetke,i moze waga tak nie spadnie ale za to wymiary sie zmienia ;-) Powodzonka