Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
już wróciłam + opowiadanie z dreszczykiem ;)


i tym razem wygrałam z weekendem
minus 0,1kg
może niewiele, ale zawsze na minusie ;)
a pokusy były i nawet kilka dniukobietowych grzeszków się zrobiło, ale wszystko zostało pięknie spalone na spacerach i rowerku.


A dziś - wypuściłam się z dziećmi na spacer
- matko! co to był za spacer!
z wózkiem dziecięcym (w środku 11kg Marcin)
i z Michałkiem 4-latkiem za rękę no i ja.
Spacer miał być godzinny, udeptanymi drogami, ale nie! odezwał się we mnie duch zdobywcy i chciałam dziecku pokazać leśniczówkę.
Więc poszliśmy
- drogowskaz pokazywał - "leśniczówka biała - 0,5km" - no to idziemy. Idziemy, idziemy, idziemy i nic! - żadnej leśniczówki, a droga zakręca w innym kierunku niż na stojącej przy drodze planszy z mapą, więc co? - odbiliśmy w leśną dróżkę (ja, wózek i Michaś) i idziemy.
Wiedzie nas piękny, malowniczo położony szlak
 - Michaś zachwycony pokazuje kolejne oznaczenia na drzewach: - O! mamusiu - tu znów żółty pasek! - no to mamusia idzie!
mija pół godziny, godzina, a leśniczówki nie ma tylko ta droga jakaś coraz bardziej ciekawa - tu dolina, tam górka, tu konary, tu korzenie, tu bagnienko, a tu... ?


o cholera!

...strome urwisko przy wąwozie (koniec drogi dla nas, a tym bardziej dla wózka)
i...
po dwóch godzinach marszu przełajowego z wiadomym obiążeniem wylądowaliśmy w głuchej leśnej ciszy nad stromą ścianą wąwozu, gdzie na drugiej stronie widać było kolejne oznaczenie naszego szlaku.


Tak, tak, macie rację właśnie ten szlak(g) mnie trafił.
Stanęłam, ręce mi opadły, bo zziajana już byłam nie wspominając o moim dzielnym synku, którego w jednej chwili zaczęło wszystko boleć i ze strachem w oczkach mówił: - mamusiu my się chyba zgubiliśmy...
I co tu robić?
wracać?
ale którędy?
tą samą dwugodzinną trasą???
nabrałam powietrza w płuca - wokół było cudnie - słońce przedzierające się przez gałęzie drzew, śpiew ptaków, szelest liści i ta cudowna cisza nad tym cholernym urwiskiem!!!


Jak to się skończyło? - szczęsliwie ;)
Zmotywowałam i siebie (dla dziecka) i dziecko, że da radę. Cofnęliśmy się troszkę i inną drogą wyszliśmy z lasu.
Trzy godziny spaceru, na którym Marcinek przespał krytyczne dwie godziny, a w ostatniej nieświadomy niczego, raczył nas pięknymi uśmiechami, które dodały nam skrzydeł.


Po powrocie byłam taka głodna, że jadłam i jadłam i jadłam na początku z głodu, potem ze stresu, a potem już z rozpędu.
Nie wiem co rano pokaże waga - mało mnie to obchodzi - przeżycia są bezcenne, a mój starszy synek już zdążył się zapytać kiedy następna wyprawa  ;)


  • Desperatka75

    Desperatka75

    16 marca 2009, 14:27

    <img src="http://img22.imageshack.us/img22/8905/ulewa.jpg"> Buzior!!!!!

  • MarcusSK

    MarcusSK

    15 marca 2009, 21:57

    Tak i ta powalająca cisza w samym środku matecznika... i świadomość, że się właśnie w tym momencie zgubiło. Też takie coś przeżyłem, ale niestety, skończyło się to nocowaniem "na dziko" w lesie.

  • Sucharek87

    Sucharek87

    15 marca 2009, 14:35

    niezła przygoda :D możesz być dumna że masz synka takiego zucha :D

  • mmmrb

    mmmrb

    13 marca 2009, 20:52

    biez sie kochana za pisanie ksiazeczek dla dzieci, na vitali bedzie zbycie duze, ale tak na serio, to super ze synek chcial isc dalej bo dopiero bys miala. dzielny maluch, dzielna mama, trzymajcie sie cieplutko, pa

  • nesia1981

    nesia1981

    13 marca 2009, 06:10

    uważam,ze powinnaś pisać ksiazki albo opowiadanka dla dzieci:)

  • Desperatka75

    Desperatka75

    12 marca 2009, 21:22

    Pozdrawiam! <img src="http://tmp1.glitery.pl/obrazki/70/44/1-Jeszcze-chwilka-iw-9210.jpg">

  • DagusiaS

    DagusiaS

    12 marca 2009, 12:13

    to niezłą przygodę przeżyliście ;-)Najważniejsze, że szczęśliwie skończyła się ta wyprawa i już są chętni na następną ;-) Życzę miłego dnia, no i żeby nie było nieciekawych skutków tego jedzenia po wycieczce ;-)

  • cathryn

    cathryn

    11 marca 2009, 10:12

    No to miałaś przejścia, ale w swoim synku najwyraźniej rozbudziłaś ducha przygody, szykuj się więc na następne ;) Dziękuję za wsparcie, dzisiaj właśnie nastał czas na przyjemności, zaraz uderzam na miasto :)

  • juniperuska

    juniperuska

    11 marca 2009, 00:16

    Co za przygoda!!! i jak pięknie i ciekawie opowiedziana! Pozdrawiam serdecznie <img src="http://www.ekartki.pl/cards_files/7/7096_'.jpg">

  • toja33

    toja33

    10 marca 2009, 19:10

    och jak ja ci zazdroszczę, juz nie pamietam kiedy ostatnio byłam na tak długim spacerze z moimi pociechami...

  • kamis79

    kamis79

    10 marca 2009, 16:18

    ...o tym wiem.Też zgubiłam się SAMA w lesie w czasie grzybobrania.Nawet komórki nie miałam.Wszyscy zadowoleni wyszli a ja błądziłam,bo orientacja w terenie u mnie kiepska.No,ale dobrze się wszystko skończyło.Teraz to mamy naukę na przyszłość,co? :)

  • kapsell

    kapsell

    10 marca 2009, 12:40

    Wyprawy z dreszczykiem, uwielbiam takie ale tylko jak sie dobrze konczy a przewaznie tak jest:)))) buziaki

  • gosiakka

    gosiakka

    10 marca 2009, 12:34

    ale zafundowałaś spacerek dzieciaczkom ;) Mamuśka!

  • ajrin4

    ajrin4

    10 marca 2009, 11:21

    Doprawdy, nie wiem którędy ty chadzasz, że miewasz takie przygody. Mnie wszystkie drogi wydają się proste. Praca - dom, praca - dom lu na odwrót....

  • MadziannaM

    MadziannaM

    10 marca 2009, 10:07

    Faktycznie historia z dreszczykiem i świetnie opowiedziana. Teraz jest śmiesznie, ale pewnie nad urwiskiem wesoło Wam nie było ;)

  • gargamel88

    gargamel88

    10 marca 2009, 09:54

    faktycznie dzien pelen wrazen!!!:) dobrze ze trafiliscie spowrotem bo w takim lesie to nawet zasiegu chyba nie ma!:)

  • myszapysza

    myszapysza

    10 marca 2009, 09:45

    Nastepnym razem nie zapomnij aparatu :) wyprawy z dreszczykiem sa najfajniejsze a najwazniejsze,ze Twoj synek zlapal bakcyla :) to nastepna wyprawa gdzie hihi? Pozdrawiam

  • dzaga58

    dzaga58

    10 marca 2009, 08:50

    No faktycznie z dreszczykiem - nie zazdroszczę...Dobrze, że zachowałaś stalowe nerwy. Moja Córeczka starsza odkąd raz pobłądziłam z nią w lesie mimo GPS (!) doskonale pamięta ten 3 godzinny spacer wśród ciemności i zawsze teraz pyta jak wchodzimy do lasu czy mam mapę :)

  • kaxxx

    kaxxx

    10 marca 2009, 08:30

    mnie tą wyprawą:) pozdrawiam

  • ulcikowska

    ulcikowska

    10 marca 2009, 08:19

    Dobrze że Wam pogoda dopisała ;) pomyśl co by było żeby padać zaczęlo ;)) Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.