To szokujące,bo choć mam za sobą 5kg to dopiero teraz dokopałam się do wagi jaką miałam na początku swojej Vitaliowej przygody.
Można by powiedzieć, że historia lubi się powtarzać, ale ja nie traktuję tego jako powtórkę. Wiem, że mogę schudnąć i teraz jestem w takiej fazie, że się na maksa uparłam, nie rozdrabniam się, nie dumam każdego dnia czy jestem czy nie jestem na diecie, co bym zjadła i czy to mogę? Poprostu mam prosty kurs na 10kg,wiem co mogę jeść i to jem skupiając się na tym co mogę, a nie na tym co mam zakazane.
Tak z innej beczki - teraz mam więcej ruchu, biegam między pracą, szkoła a przedszkolem. W tym roku mój starszy synek został pierwszakiem więc mamy fajne przeżycia i mnóstwo inspirujących i mobilizujących nowości. Czuję się dobrze i wiem że mogę wiele osiągnąc jeśli tylko ciągle będę się starać i pracować nad sobą.
Życzę Wam dużo samozaparcia buziaki
Desperatka75
5 września 2011, 14:50że na Dukanie, jak sie zaprzesz, dojdziesz daleko...nawet duzo dalej, niz zamierzasz, tylko dojdź do końca, bo ja teraz nadrabiam.... Buziak i wielkie gratulacje!!!
luise
3 września 2011, 12:59gratuluję i mam nadzieję na dalsze twoje sukcesy... baardzo się cieszę, że złapałaś wiatr w żagle... trzymaj się dzielnie - ty to potrafisz, a nie mówiłam ???? hihi miłego weekendu, pa
marcelka55
3 września 2011, 12:50I nie poddawaj się ;* I co ja czytam.... udało Ci się znaleźć pracę! Świetnie!