Dopadł mnie dołek i jest tego conajmniej kilka powodów:
1. Moja waga nie spadła, nie stoi, tylko wzrosła. Spodziewałam się, że tak będzie, bo przecież nie mogłam oprzeć się sałatce z majonezem. Ja wiem, święta mnie nie tłumaczą, ale cóż... Mogę nie zjeść ciasta, słodyczy, ale sałatka to jest to. Więc mam za swoje.
2. Może życie zawodowe, dno, ale nie chcę o tym pisać.
3. Pisanie mi nie idzie i fakt, że termin próbowano mi przesunąć na 24 kwietnia, w ogóle mnie nie moblizuje, wręcz przeciwnie, wcale nie mam zamiaru wypruwać sobie flaków.
Trzy powody wystarczą? Pewnie tak. Chociaż pogoda za oknem jest cudowna, to może mi przejdzie.Na razie jest ranek, jestem niewyspana, więc to pewnie dlatego.
albee
16 kwietnia 2009, 15:38mam nadzieje, że jest już lepiej u ciebie z humorem- wreszcie szkoda życia na dołki, co? ;-) pozdrawiam.