Witam wszystkich w poniedziałek, który raczej szczególnie wiosenny nie jest, bo pogoda za oknem zachęca jedynie do spania, ale może wiosna wreszcie przyjdzie... Do tego wszystkiego jeszcze ta zmiana czasu, koszmar. Jakoś cały dzień nie mogę się do niczego zabrać, o wczorajszym nie wspomnę. Same katastrofy. Jedyny plus, to że na poprawienie sobie nastroju, załatwiłam orbitek i z wielkim zapałem wczoraj ćwiczyłam. To naprawdę świetny przyrząd. Nie wiem czy pomoże mi chydnąć, ale na pewno poprawi moją fatalną kondycję.
Co do odchudzania, to obsesja mi się pogłębia. Odmawiam sobie każdej zachcianki. Tylko to co jest w diecie, ale najlepsze jest to, że mi to w ogóle nie przeszkadza.
Żyję już tylko wyjazdem. Do dziadków jadę w środę rano i zostanę do soboty, a może nawet niedzieli, zobaczę. Jedno jest pewne, czas ten przeznaczam na odpoczynek i pisanie. Może natchnienie tem mnie dopadnie, w ciszy i spokoju.
Myfszeczka
30 marca 2009, 23:36... to ja poniedziałków też nie cierpię:) Ale nic to, już do północy blisko, to zaraz będzie wtorek a potem z górki do weekendu:) Chociaż odkąd się odchudzam, to weekendów też nie lubię i jak tu być zadowoloną?:)