Ostatnie trzy dni pełne sukcesów. Dieta utrzymana wzorowo - jedyny problem mam z godzinami posiłków, bo nie ma szans, żebym jadła obiad o 12:30 (jak w rozpisce), a kolację o 18:30 i potem już nic. Przesunęłam sobie samozwańczo te posiłki o 2 godziny i tyle.
Treningi również utrzymane, wczoraj kettle, dziś obwodowy, w piątek rozciąganie. Muszę powiedzieć, że na diecie czuję się super, jestem najedzona (bo jem regularnie), dania mi smakują, nie objadam się. Dziś cichcem stanęłam na wagę i powiem w tajemnicy, że już jest coś tam mniej - pewnie woda, ale biorę, co mam i nie dyskutuję:) Oby tak dalej!
A jak Wam idzie?
kklaudia1882
9 października 2018, 22:30Też jem o tych porach kiedy mi odpowiada, uważam że dieta ma być dla nas a nie odwrotnie i trzeba ją dopasować do siebie, żeby nam było wygodnie :) pozdrawiam :)
Luna.Aurora
9 października 2018, 22:00Trzymam za Ciebie kciuki. Wysłałam zaproszenie do znajomych, bo widzę że mamy sporo wspólnego. Mam podobnie z godzinami posiłków - sama je sobie ustaliłam niestety ze względu na rozkład dnia jedna z przerw pomiedzy posiłkami przekracza 4 h, mimo to na razie waga spada. To mój 4 tydzień. Pozdrawiam