Ehh na zakupy musiałam iść sama bo mój kochany mąż dotarł do domu po 15, troche mu się zeszło. Dziś dzień spędzony miło na spacerze i lodach, dziewczyny się wybawiły, młodsza poszła szybciej do domu a starsza jak nigdy prawie do 21:00 na dworku. Mąż wykąpał dzieciaki i znowu pojechał do pracy, ja zwariuje, czasem mam wrażenie że mój mąż jest jak "panienka na telefon". Z mężem dziś bardzo fajnie, miło, czule i jakoś tak ciepło jak zawsze w domu, mam nadzieje że się uspokoję i jego wyjazd nie przyniesie mi znowu czarnych myśli. Pralka naprawiona więc zostałam szopem praczem, a raczej mąż bo ja z dziećmi na dworze a mężuś sprzątał i robił pranie :). Szczerze powiem że w dniach takich jak dziś gdy jest w domu z nami to az mi się ciepło na serduszku robi a to świadczy, że mimo tych moich wątpliwości kocham go. Chyba nie warto tego wszystkiego psuć:) muszę się wyciszyć i przestać sobie wkręcać że coś zrobił. Mąz się podlizuje i mnie chwali że ładnie schudłam:P:P:P ale mnie zdziwiło bo stwierdził że juz wystarczy, przeciez ja mam 100KG!!! Ehhh Ci faceci
Jutro podliczę mój dzień kalorii, zobaczymy ile wyszło ale chyba będzie coś około 1500kcl. Jutro trzeba zrobic zakupy bo zaraz święto, zaplanować trzeba coś na weekend:) może jakiś wyjazd do lasu bądź spędzić sobie czas nad wodą ( bez kąpieli oczywiście).
Buziaki dla Was :) i wszystkiego naj:)
Peppincha
3 czerwca 2015, 10:04gratuluję Kochana :)
sarna88
2 czerwca 2015, 23:36gratki spadków i miłego dnia :D pozdrawiam