Wczoraj dziwnym trafem znowu trafiłam do rodzicków, także ominęło mnie gotowanie obiadu- Piotrek to zaradny partner bo sobie jakoś z tym poradził- pojechał na grilla do kolegi jak mnie nie było Ja za kolegą nie przepadam bardzo łagodnie mówiąc no ale on mi znajomych nie wybiera to i ja jemu też.
Dzień rozpoczęłam basenem- UWIELBIAM chodzić na basen w niedziele rano bo mam cały tor i jacuzzi praktycznie tylko dla siebiePóźniej kuzynka jechała w moje rodzinne strony więc się załapałam i tak wylądowałam u rodziców. Tam z moim 13-letnim chrześniakiem postanowiliśmy po obiedzie wyskoczyć na rower- dziś standardowo bolą mnie od tego 4 litery ale nie żałuje:P na koniec odbyliśmy spinning bo zaczęło padać a tu ani kaptura, ani chusteczki….
Wieczór z kolei już spokojny-przy filmie. Tak spokojny, że już przed 21 przewracałam się na drugi bok
Menu z 23.03.2014- zdjęcie tylko 1 bo większość jadłam poza domem
07:30- śniadanie- owsianka- płatki owsiane, otręby żytnie, pestki dyni i słonecznika, mango, truskawki, pół banana, mix orzechów, mleko i mleczko migdałowe; kawa z mlekiem
11:00- rosół z makaronem i marchewką; gotowana pierś z indyka, kawałek schabu w sosie grzybowym, 3 łyżki kaszy jaglanej, buraczki, kapusta; kompot ze śliwek
13:00- kawa z mlekiem, 1 hit czekoladowy
15:30- 1 cały śledź w zalewie octowej, 2 łyżki sałatki krabowej (paluszki krabowe, świeża cebula i ogórek, ryż, majonez i jogurt), 2 łyżki sałatki greckiej (sałata, pomidor, ogórek, oliwki, ser feta, oliwa z oliwek); kromeczka chleba ciemnego
18:30- pomarańcza, jabłko; kawa inka
20:00- kilka kawałków kokosa; zielona herbata
+drożdże rozpuszczone w gorącej wodzie
Aktywność fiz.: 1 godz. basenu, 1 godz. jazdy rowerem (ok. 17 km)