to mój drugi dzień długo wyczekiwanego urlopu... jestem u rodziców i od wczoraj prawie ze sobą nie rozmawiamy... pierwszego dnia mojego pobytu u nich udało nam się zaliczyć pierwszą kłótnię, więc jesteśmy naprawdę dobrzy choć może nie my, lecz ja, bo to przecież była moja wina... czyli standard...ehh...
nie rozumiem jak to się dzieje, ze jak jestem u siebie, to moja Mama ciągle dzwoni i pyta, kiedy przyjadę... a kiedy już jestem u nich, to zawsze jest jakiś problem... a to, że jej w niczym nie pomagam... a to, że wychodzę i nie mówię dokąd albo dlaczego tak wcześnie jadę do domu, bo mogłabym późniejszym pociągiem... no kur...
ja mam swoje własne życie i jestem już trochę za duża na tłumaczenie się z tego, co robię i dlaczego w danym momencie robię akurat to, co robię...
i znając życie, to dzisiejszy dzień skończy się kolejną awanturą i moim spektakularnym powrotem do domu... muszę jakoś ten dzień przetrwać
Valdi4320
15 sierpnia 2012, 20:38hej sam szukam kota Hm :) TO kotka
Valdi4320
15 sierpnia 2012, 20:38hej sam szukam kota Hm :) TO kotka
znadiia
12 sierpnia 2012, 09:58Heh skoro już kłótnia to naprawdę jesteś dobra ;p Ale jak ktoś się wyprowadza z domu, a potem przyjeżdża to tak zwykle jest, człowiek musi nawet czasem zmienić swoje przyzwyczajenia itp. Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie sytuacji :)