czytam te Wasze pamiętniki i czytam... i nadziwić się nie mogę. Nie wiem jak można schudnąć 25, 30, a czasem nawet 50 kilogramów... Jesteście niesamowite z tymi wpisami, że "to dużo pracy, ale można to zrobić". Dla mnie każdy zrzucony kilogram to straszna katorga. Nienawidzę diet i zwykle jak zaczynam się odchudzać, to od razu mam chęć na to, czego jeść nie mogę... A moje ulubione słowa to "od jutra", od poniedziałku, od nowego miesiąca... ehhh.
Nie mam powodu, żeby przeżywać dramaty związane z moją wagą, bo generalnie jestem dość zadowolona ze swojego wyglądu... Ale jak większość kobiet uważam, że kilku kilogramów mogłabym się pozbyć... Tylko bez wsparcia nie dam rady, może z Wami będzie mi łatwiej...
Zmieniam pasek, moje 72 kilogramy już poszły w niepamięć, zaczynam znowu z wagą 75 kg... od dziś, nie od jutra :)