Dawno nic nie pisałam,w zeszłym tygodniu była istna klapa,ale w tym tygodniu mam się czym pochwalić . Osiągnęłam swój pierwszy próg czyli minus 3 kilo,a to oznacza,że muszę zacząć ćwiczyć,hehe. Dzisiaj czeka mnie imprezka u znajomych z okazji 18 urodzin ich syna ale już mnie nie zrażają takie spotkania bo od kolejnego dnia normalnie przechodzę na lekkie jedzenie i tyle. Tydzień temu też miałam imprezę i to jakoś negatywnie na mnie nie wpłynęło.
Moja dieta nie jest już od pewnego czasu książkowa,ale jem to co mi najbardziej w niej zasmakowało,głównie chodzi o śniadania i kolacje,z obiadami bywa rożnie.
Ok,napiszę coś w tygodniu bo teraz lecę na zakupy,papa dziewczyny,trzymajcie się.