Z krótkich wieści to ważyłam się w domu u rodziców - schudłam 8 kg i jestem strasznie dumna! Pozatym wszyscy wokół zauważyli że zrobiłam się o wiele szczuplejsza, a już szczególnie pięknie wyglądałam kiedy założyłam moją boska sukienkę która była na mnie prawie za duża (kochacie to uczucie, kiedy ubranie jest za duże?:P).
Po tym całym weselu rozłożyła mnie choroba i na kilka dni zaniemówiłam. Leżę w łóżku myśląc o tym że bardzo chcę już wrócić do pracy i na ukochany basen! Jednak to prawda że jak człowiek raz zacznie się ruszać to potem go ciągnie do sportu i nie da się usiedzieć w domu. Co do diety...no tak był tłusty czwartek i z powodu choroby trochę sobie dogadzałam, ale z drugiej strony jestem z siebie dumna, że na ślubie nie obżarłam się jedzeniem i wyszłam z wesela z dobrym samopoczuciem i niepełnym żołądkiem :)
Co do wiosny. Idzie (ja już to czuję podskórnie) i mam nadzieję że razem z nią zmiany...
Więc nic tylko czekać aż wyskoczę z łóżka i zrzucę kolejne kilka kg!