Poniewaz mieszkam w miasteczku w ktorym nie ma KFC albo McDonalda ani zadnych takich, jak juz uda mi sie wyrwac do 'cywilizacji' to zawsze jadam w tych miejscach. Kurczak z KFC + frytki i jablecznik z McDonalda. I wczoraj znowu pojechalam. Od razu postanowilam omijac McDonalda i tylko odwiedzic KFC, w koncu kurczak to taka zdrowsza opcja. I ta chrupiaca skorka... Ach...
No wiec stoje przed kantorem i mysle co wybrac, i slinka mi leci, i chce wszystko.
I co zrobilam? Odwrocilam sie na piecie i wyszlam na zewnatrz. Kto to wymyslil zeby podawac ilosc kj's w menu? Po prostu nie moglam sie zmusic do kupienia. Mimo zapachow i swiadomosci smaku opuscilam lokal.
Czy jestem z siebie dumna? Raczej zaskoczona, ze az tak mi na psychike wplynelo kilka tygodni.
fitnessmania
2 kwietnia 2017, 13:50Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
VikiMorgan
28 marca 2014, 09:20moja siłownia jest nad kfc :) burger kingiem ale dość dawno wyleczyłam się z ociekających tłuszczem kurczaczków, natomiast jak nie gotowałam sobie mojej diety to jak mnie wilczy apetyt po treningu łapał szłam na kebaba: podwójne mięso baranie, surówka, cienki naleśnik bez sosów - niby najzdrowsza opcja z możliwych fast foodów ale nie schodziło nic, a teraz jak muszę sama gotować, to leci na łeb na szyję a i nie czuję głodu i potrzeby wydawania kasy bez potrzeby, jak masz ochotę na soczystego kurczaka to sobie sama zrób w płatkach kukurydzianych i będzie zdrowiej :)
UlaSB
28 marca 2014, 09:07Znam ja te objawy :) Też tak mam. Co prawda KFC, McDonalda & Co. i tak omijam szerokim łukiem, bo nie jem mięsa, ale przez kilka ostatnich dni miałam wiele pokus, np. leżące w domku Malaga, Tiki-Taki i Kasztanki, których nigdy nie próbowałam, a wyglądały tak pysznie... Po prostu chyba by mnie wyrzuty sumienia zabiły, jakbym zjadła coś tak kalorycznego :) Psychika to jednak ważna sprawa przy odchudzaniu :)