Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Co za straszny dzień


Pociąg, którym jechałam miał opóźnienie 20 min, musiałam zapłacić więcej za bilet, bo podwyżka, a nie było nawet miejsca by stać w korytarzu. Spóźniłam się na podpisywanie umowy, gdybym nie biegła, nie zdążyłabym na pociąg powrotny; czekałam w kolejce w banku ponad pół godziny, mimo że moja wpłata zajęłaby 2 minuty, jeszcze były do mnie pisze, że zachowuję się jak dziecko, bo nie odbieram telefonów od niego. Naprawdę- nie mam z nim już nic do dyskutowania, zranił mnie, nachodził moją prywatność, znęcał się nade mną psychicznie i wyzywał mnie po alkoholu, wszystkie jego rzeczy mu oddałam, resztę wysłałam pocztą. Ten nawet jest mi winien pieniądze (150zł), powiedziałam mu, że mu je daruję, tylko żeby dał mi święty spokój. A ten nie dość, że nie ma honoru oddać tych pieniędzy (dla mnie by było nie do pomyślenia, być winnym komuś pieniądze), to jeszcze śmie do mnie pisać w ten sposób. Zablokowałam go na fb, planuję jeszcze zablokować jego numer u operatora. Bo to jest bez sensu, ciągle mówi o tym samym, że się stara i chce być lepszy, ale on tylko mówi, tak naprawdę nie rozumie swoich błędów, jeszcze raczył mnie tekstem, że to była moja wina, bo ja za dobra dla niego byłam. Ten człowiek tylko mnie unieszczęśliwia, sprawia, że czuję się źle ze sobą, dlatego ucinam z nim kontakt i nie chcę nawet o nim myśleć będąc za granicą.

Osłodziłam sobie popołudnie małą kiścią winogron, własnoręcznym koktajlem malinowym i arbuzem. Skusiłam się na lody, ale zjadłam tylko 3 małe łyżki, bo wiedziałam, że po tym pół kubełku będę się czuć jeszcze gorzej.

Na poprawę nastroju zrobię sobie fajny trening, mini spa i smaczną kolację, nikt nie będzie stał na drodze do mojego szczęścia, o nie!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.