Wzielam i wysypalam cala puszke kakao. Na szczescie udalo sie wszystko pozbierac i moglam sobie zrobic goracy kubek, na ktory mialam taaaaaaaka ochote.
Spakowalam torbe. Jej!
Zaprzyjaznilam sie z fotelikiem do samochodu. Jeszcze tylko musimy wyprobowac, jak go instalowac w aucie.
Wczoraj po raz pierwszy brzuch az tak mi twardnial, poza tym skurcze H - B meczyly mnie z niespotykana dotychczas czestotliwoscia. A niech sobie mala cwiczy:)
Do domu wrocilam na czworaka. Czy na czworakach? Petra prowadzila wczoraj fitness. Juz na sam jej widok sie spocilam:) Bylo nas wczoraj sporo babek, ale z tych "starych" tylko ja i jeszcze jedna dziewczyna, ktora ma termin tydzien pozniej. Reszta to same nowki, jak rany, dziwne uczucie:) Baby boom normalnie, w moim szpitalu tylko w lutym na swiat przyszlo ponad 20 dzieci. A marzec tez jest baaaardzo obstawiony.
Jestem juz miesiac w domu i jest mi bosko. Troche sie tego balam, ale jest naprawde okay. Robie wszystko na zwolnionych obrotach, bez stresu, to posprzatam sobie tu, to tam, jak mi sie nie chce, to nie robie, ogarniam sobie wszystko, ogladam telewizje bez wyrzutow sumienia, czytam, generalnie sie rozkoszuje wolnym:)
Ale znowu jestem na hustawce emocjonalnej. Czy to sie kiedys skonczy?
Buziaki i milego dnia.
izulka710
6 marca 2012, 12:33Trzymam kciuki kochana żeby ci się te huśtawki skończyły,bo ja je mam do nadal niestety...:( ale ja trudny przypadek jestem:DD Miłego dnia:) relaksuj się jak możesz:))
asia0525
6 marca 2012, 12:28Huśtawka się może skończy po porodzie ....miejmy nadzieję!!!
domimaj
6 marca 2012, 11:58Ach te hustawki nastroju.. tez je miewam :/ Ale juz niedlugo!
kate3377
6 marca 2012, 09:27Wszystko będzie dobrze:) Wiosenka idzie, słońce pięknie świeci, więc czas zacząć się tym rozkoszować. Trzymaj się cieplutko:))