Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie bede sie denerwowac, absolutnie nie


Absolutnie nie bede. NIe bede sie denerwowac 13 - tym. Macie racje, dzien jak co dzien. Nie jestem generalnie przesadna, tak jakos mi wyszlo.

Nie bede sie rowniez denerwowac praca.  Dostalysmy nowego ucznia. Wczoraj byl drugi dzien i juz musialam udac sie do pana dyrektora szkoly. Przyszedl, juz z teczka i ubrany do wyjscia. I sobie "porozmawial" z tym uczniem. W duzym skrocie: Marvinku, nie denerwuj sie tak, niech te dwie robia, co musza, nie daj sie sprowokowac, jakos to przezyjesz.

Nie musze dodawac, ze stalam jak oniemiala. Slow mi zabraklo. Poswiecilysmy kupe czasu i energii na to, zeby te grupe zintegrowac i zbudowac tak, zeby funkcjonowala, raz lepiej, raz gorzej, ale funkcjonowala, rozumiemy sie z dzieciakami, wkurzaja nas, ale i my ich wkurzamy, tak bylo, jest i bedzie, ale mozemy sie dogadac, respektujemy siebie i mniej lub wiecej realizujemy nasze cele i potrafimy sie porozumiec. I nagle dostajemy takie kukulcze jajo. Ja myslalam, ze juz wiele widzialam, ale czuje sie za kazdym razem zaskoczona. Pan dyrektor mowi: impulsywny. Ja mowie: agresywny.  Bez zasad. Bez szacunku. Nie slucha ani slowa z tego, co mowimy my, nie slucha ani slowa z tego, co mowi nauczyciel, ktory zawsze przychodzi na godzine, zeby pomoc w odrabianiu lekcji, krzyczy na nas, oznajmia, ze ja to sobie moge mowic i robic, co chce, nie rusza tylka, gdy musimy wychodzic na obiad, w jadalni siedzi obrazony i nie je... Na wiadomosc, ze dostanie dodatkowa prace, jako ze lekcje juz skonczyl odrabiac, wyskoczyl z siebie niemalze i tylko zauwazylam, ze siedzacy obok niego Daniel az sie skulil.

Nie wnikam chwilowo w to, co sie dzieje u niego w domu i jaka ma sytuacje, bo nie wiem. Ale tak sobie mysle, ze skoro wszyscy mnie pytaja, i jak sie zachowywal Marvin, to znaczy, ze cos tu smierdzi i psim obowiazkiem dyrektora jest do nas wczesniej przyjsc i powiedziec, ze moze byc tak, i tak, i tak, bo tak wyglada sytuacja, bo to albo tamto.

Ja zawsze staram sie. Staram sie poznac dzieciaka, wybadac go, porozumiec, ale jezeli z kazdej strony napotykam na mur, to co mam zrobic?

Czuje sie bardzo rozczarowana i chyba udam sie z panem dyrektorem na sciezke wojenna. Dobrze wie, jakie dzieciaki mamy, z jakich srodowisk, ze mamy tych dzieciakow duzo i naprawde ciezko z nimi pracujemy, i jeszcze dostajemy taka niespodzianke. Okay, niech bedzie, ale tak sobie mysle, ze resztki przyzwoitosci nakazuja, zeby najpierw do nas przyjsc i nas przygotowac na to, co nas moze czekac. Jezeli dzieciak wymaga specjalnego traktowania, to powinien nas o tym uprzedzic. Poki co, dzieciaki nas poinformowaly, ze kazda mala rzecz wyprowadza go z rownowagi, jest agresywny i wyzywa nauczycieli. A pan dyrektor przychodzi i glaszcze go po raczce.

No nic, poczekamy, zobaczymy.

 

Co do czekolady, to chyba moze mleczna:))) No ba, jasne, ze z przymruzeniem oka to wzielam, ale teraz przynajmniej moge mowic kierownikowi, zeby nie dziamgolil, i ze jak chce miec szczesliwe dziecko to nie moze mi odmawiac czekolady i tylko powtarzac "12 kilo". Bo gdzies przeczytal, ze 12 kilo w ciazy to optymalna waga.  Jestem na dobrej drodze:)

A jakie pyszne placki z jablkami mi wczoraj wyszly, normalnie niebo w gebie. Mniam. Chyba naprawde mam dosc mieska na jakis czas.

 

Milego dzionka.

  • weltoklady

    weltoklady

    13 stycznia 2012, 20:52

    Dosc mieska na jakis czas? Czyzbys nie tolerowala mieska w ciazy? Skads to znam;) A propos Marvina - super, ze sie interesujesz kazdym dzieckiem, bo to znaczy, ze jest ono dla Ciebie wazne i w ten sposob masz tez szanse mu pomoc. Zycze Ci powodzenia:)

  • asia0525

    asia0525

    12 stycznia 2012, 16:28

    Załóż sobie że 13 piątek będzie szczęśliwy i tak będzie!!! Zjadłabym placków z jabłkami ;)))

  • Elku6

    Elku6

    12 stycznia 2012, 14:48

    Podziwiam. Ogromnie Cię podziwiam za Twój zapał do pracy. Silna i mądra z ciebie kobita, więc z tym panem i tak sobie poradzisz. Wspomagaj się - z umiarem rzecz jasna;) - czymkolwiek chcesz. W pełni na to zasługujesz. Pozdrawiam.

  • izulka710

    izulka710

    12 stycznia 2012, 10:45

    Łatwo nie masz z tymi dzieciakami,ale ten dyrektor to jakiś burak normalnie!Nie mów,że kierownik jest twoim strażnikiem wagi?Faceci w ogóle nie powinni się odzywać na ten temat,albo zajść w ciążę na próbę:))Hahaha!!!!!!!Pozdrawiam.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.