I jeszcze raz oj. Wlozylam sobie buleczke do piekarnika, zeby miec cos zjesc na sniadanie, i wzielam i o niej zapomnialam. Zamiast 15 minut pieklam ja godzine. Tak mi pachnialo jakos podejrzanie ladnie, ale phi, co tam, niech pachnie. Troche juz sie zadymilo. Ciekawe, jak bedzie smakowala.
U lekarza bylam, mimo ze dobrze wiecie, jak uwielbiam chodzic do mego lekarza domowego. Jakas goopia pipa na recepcji (przepraszam, z reguly jestem normalnie chodzaca dobrocia, nie przeklinam i w ogole zywcem do nieba powinnam pojsc) najpierw miala problemy z moim imieniem (ja wiem, ze moje imie jest dla Niemcow trudne, ale przynajmniej sie staraja, a ta tylko, ze nie rozumie i nie rozumie, w koncu powiedzialam, ze sorry, ale tak mam na imie, i moze podam jej date urodzenia, to bedzie latwiej), a potem umowila mnie na szesnasta, po czym okazalo sie, ze lekarz przyjmuje od w pol do piatej, wiec godzine siedzialam i czekalam, jak ten kolek jakis glupi. No i co, no i nic, przeziebienie, mam inhalowac, gowno pomaga, mam sie smarowac, podwojne g pomaga, mam chodzic na spacery, zupelnie jak bym tego nie robila, i dostalam zwolnienie na cale dwa dni, normalnie smiechu warte. Nigdy w zyciu nie pojde juz do lekarza domowego normalnie, przysiegam, chocby skaly sraly i chocbym lezala juz na lozu smierci. Inhalacje to moge sobie sama przepisac.
A dzisiaj jeszcze kolacja swiateczna w pracy, oczywiscie nie w firmie, tylko zupelnie gdzies indziej, nienawidze jezdzic do tego miasta, nigdy tam nie mozna zaparkowac, mam w ogole nadzieje, ze tam bedzie jakis parking dla blondynek, najwyzej zaparkuje na ulicy, trudno, buuu, nie bede sie stresowac. I nie mam pojecia, w co sie ubrac, podwojne buuu, malo tego, nie mam po prostu w co sie powoli ubierac. No mowie wam.
No dobra, ide sprobowac bulki mej.
Milego dnia, kochane:)
majarzena
14 grudnia 2011, 14:07Ty tej bulki lepiej nie jedz:) A jak to tylko wirus to przejdzie sam. Wiem, wiem... latwo powiedziec jak sie nie ma grypy
KaSia1910
14 grudnia 2011, 10:34w UK z lekarzami jest podobnie, jakaś masakra. Moj synek jest chory a lekarz stwierdził, że to wirus i nic nie może mu przepisać. A ja mam siedzieć na tyłku i patrzeć jak mały się męczy,
izulka710
14 grudnia 2011, 10:27Jak bułeczka smaczna była???Nie stresuj się kobieto,bo mała nerwowa będzie po mamusi;/Miłej kolacji i miejsca na parkingu!!!!!!!!!
karamija77
14 grudnia 2011, 08:54No to smacznego! a nie możesz zmienić tego rodzinnego? Mój jest taki fajny, że z przyjemnością do niego chodzę ale chyba byś miała ciut za daleko...