Mowie Wam, dziewczyny, ale wczoraj mialam dzien, czulam sie jak zbity pies normalnie. Zaczelo sie z samego rana, jak musialam wstac i swicie, a mowiac o swicie, mam na mysli po piatej, bo musialam odwiezc kierownika na parking, zeby mogl pojechac z kolega, zebym ja go mogla odebrac po racy, zebysmy mogli razem pojechac na zakupy... Strasznie skomplikowana logistycznie operacja, no naprawde... Wrocilam do domu i pierwsze co, to rzyganko, potem doszla jeszcze, ze tak powiem, sraczka, a potem zaczal sie lekki bol glowy, ktory w drodze powrotnej z zakupow tak mnie sieknal, ze ledwo na oczy widzialam, i skubany nie puscil, zasypialam z nim, mimo ze wcale nie mialam na to ochoty. Tabletek nie ma co probowac, bo albo wezme cos mega, co mi pomoze, albo po prostu nic, bo slabizna na mnie nia dziala. Ale przynajmniej kupilam sobie kurtke na jesien, tralala, tadam, i nawet kierownik stwierdzil, ze na takie zakupy to moze sie ze mna czesciej wybierac, bo pierwszy sklep i kurtka znaleziona, i to jeszcze za cene dla bialych ludzi. Normalnie nic w H&M nie moge dla siebie znalezc, a tu tadam, bingo.
I nie planowalam wczoraj nic do jedzenia, bo wiedzialam, ze zgrzesze straszliwie, zreszta grzeszylam od samego rana, bo na pierwsze sniadanie zjadlam drozdzowke, taka swiezusia, z samego ranca kupiona, jeszcze ciepla, no nei moglam sie powstrzymac, trudno, potem dopiero przekasilam buleczka pelnoziarnista z mysliwka, jejejeje:) No a po poludniu udalismy sie na dönera, takiego to ja w zyciu nie jadlam, pyszny byl, potem mi za wszystko podziekowano piekna, wielka, ogromna, niestrawna zgaga, ale warto bylo:)
I do wieczora juz nic nie zmiescilam. Oprocz herbatki z miodkiem i cytryna, bo znowu mnie lamalo.
A dzisiaj juz cala gora ogarnieta, normalnie czuje sie jak przed okresem, bo zawsze przed okresem mialam doplyw sil i chcialo mi sie sprzatac, no ale to w chwili obecnej raczej niemozliwe:) Za chwile ide sobie z Molka, niech mi sie tylko paella z kurczakiem ulozyc, i potem mam wolne, i to doslownie, bo kierownik dzisiaj w pracy, i jutro tez, buuu, i tak mi samej straszno i smutno, buuu.
No to chyba sobie zamowie spodnie dresowe i kilka bluzek, bo wczoraj nic nie znalazlam. I takie mega fajna lampke z projektorem dla dzidzi znalazlam, ze chyba tez ja zamowie:)
Milego weekendu, kochane:)
karamija77
15 października 2011, 17:36ja dziś w h&m kupiłam sobie korzuch :) ale się cieszę
annna1978
15 października 2011, 16:00Tobie też miłego weekendu...