Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Salatka owocowa, mniam


Zrobilam sobie wczoraj taka wariacje: brzoskwinka, jablko, gruszka i malinki. Bez zadnego cukru i innych jogurtow. PY - CHOT - KA. Gruszki nie jadlam od wiekow i tak mi smakowala, ze prawie orgazmu dostalam za przeproszeniem. Zupka - ryzowka sie przyjela, chwilowo ratuje mi zycie schab pieczony od mamy i suchy chleb. Zjadlam przed chwila jedno (slownie: JEDNO!!!) prasie mleczko i juz mi stoi w gardle. Ja to sie chyba nigdy niczego nie naucze. Oprocz tego mam faze na kielbase smazona, taka zwykla, ordynarna zwyczajna z Biedronki i wciagam ja od wczoraj na sniadanie, zostalo mi jeszcze na jutro, a potem chyba bede musiala przekopac zamrazarke do samego spodu, bo cos mi sie majaczy, ze mam jeszcze jakas jedna zamrozona. Jak nie, to sie zabije:) I tak generalnie twarda jestem jak skala, zadnych chipsow, zadnego chemicznego zarcia i jeszcze troche, a aureola mi sama nad glowa wyrosnie.

 

Dzisiaj z ranca zadzwonila znow moja nowa przyszla kolezanka i lamiacym sie glosem oznajmila, ze ona juz sama nie wie, co zrobic, ze chyba jednak bedzie musiala zrezygnowac, bo sie nie wyrobi z oddawaniem dziecka do zlobka. Duza musialam sie wykazac dyplomacja, i mila bylam bardzo, stanelo na tym, ze widzimy sie normalnie, zgodnie z planem, w przyszly poniedzialek. Zajebiscie normalnie, co jest w ogole z tymi ludzmi? Jak ktos szuka pracy, to zapraszam:) I generalnie jakos czarno to widze, bo tez juz mi oznajmila, ze z 2, 5 letnim dzieckiem to bedzie dla niej wyzwanie, wiec nie wiem, co juz planuje, a potem jeszcze ja oznajmie mojej szefowej, ze przez co najmniej 4 miesiace mnie nie bedzie w pracy... Juz widze, jak sie cieszy. Poki co siedze w necie i szukam przeroznych gier, zabaw i innych zapelniaczy czasu, najwyzszy czas sie za to wszystko zabrac i jakos merytorycznie przygotowac.

 

I jakos mnie tak dziwnie brzuch pobolewa, nie tak, jak normalnie ma prawo, tylko inaczej, nie wiem, moze to od tego niezdrowego siedzenia przed kompem? Nie mam na mysli kompa samego, ale nieladna pozycje, chyba bede musiala sie z nim przeniesc albo do stolu w jadalni, albo sobie go poloze na kolankach. W poniedzialek do lekarza, zobaczymy, co powie. Nie wpadam w panike, ale z letka sie denerwuje.

 

Milego dzionka, chudziny:) 

  • Elku6

    Elku6

    31 sierpnia 2011, 11:26

    Mix owocowy nęcący...szczególnie te gruszki i maliny...Co do poracy..cóż często tak bywa niestety, że w teorii wszystko jest cacy, a w praktyce bywa różnie. Trzymam kciuki, by wszystko było u Cię w porząsiu. Pozdrawiam.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.