Cudnie jest miec wakacje, zwlaszcza gdy jest cudna pogoda. Po sniadanku, zjedzonym na tarasie, od razu lepiej. Burze maja przyjsc wieczorem, wiec mam zamiar korzystac z dnia dzisiejszego na maksa. Korci mnie strasznie, zeby pojechac na basen, ale w taka pogode bedzie tam kupa ludzi.
Co dwie minuty wlatuja do nas osy, nie wiem, co jest, zadnego gniazda nie ma, i denerwuje mnie to strasznie, chyba normalnie kupie sobie jakas zaslonke plastikowa, taka, co to dawno temu na wsiach miewali, w paseczki kolorowe, bo juz sama nie wiem, co mam robic. Okna musze umyc, ale jak sobie pomysle, ze zaraz potem przyleci inna wielka mucha i mi to okno obsra, to mi sie odechciewa.
Wczorajsze jedzonko:
S: Platki owsiane z jogurtem, bananem i orzechami. Resztka ciasta tesciowej. Naprawde resztka. Jeden kawalek.
I teraz mam problem. Albo to drugie sniadanie, albo wczesny obiad: zupka z ziemniaka i pora, dwa talerze, pyszna byla.
No po pozny obiad: za lenistwo zostalam ukarana, zamiast zrobic normalnego kurczaka curry, to wygrzebalam jakis sos od Maggi, i zrobilam z tym sosem, i pieczarkami, i po tym obiedzie moglam pozegnac sie z zyciem, wyhaftowalam cala zawartosc zoladka. Na sama mysl robi mi sie niedobrze.
No coz, metoda prob i bledow ucze sie, co moge, a czego nie moge. Czekam tylko na owe magiczne "12 tygodni", zgodnie z obietnica, ze powinno wszystko przejsc jak reka odjal.
W miedzyczasie zjadlam 4 krowki, przyjely sie, wiec po owym obiedzie zjadlam jeszcze cztery. Nie musze mowic, gdzie sie znalazly. Goopia baba jestem po prostu, albo naiwna, albo sama juz nie wiem co.
Dzisiaj z ranca slad dla Molki ulozony, nie wiem, czy zdamy ten egzamin w ogole, bo raz: poszla jak burza, ale polowe pierwszej prostej przeszla mi obok sladu, na trzeciej prostej zas znalazla mysia nore, potem zaczela do mie wracac... Co za malpa, no.
A w ogole to czuje sie okropnie dzisiaj. Bleee. Ide legnac na taras, taki leniwiec ze mnie. Nie wiem, co dzisiaj zjesc, bo jakos jadlospis na dzien dzisiejszy w chwili obecnej do mnie nie przemawia. Trzeba bedzie chyba cos zaimprowizowac.
Milego dzionka, kochane.
izulka710
3 sierpnia 2011, 21:16Może psina miło cię zaskoczy na egzaminie i wszystko będzie dobrze:))Tego wam życzę!!!!
karamija77
3 sierpnia 2011, 09:59U mnie z osami to samo! wczoraj w minutę chyba 4 wleciały ale były zapachy z kuchni więc może do tych zapachów! A z muchami to się poddałam, owocówki, całą chmarę mam już chyba od tygodnia.. A ty odpoczywaj i jedz i leż na tarasie i piękniej!
dhoni
3 sierpnia 2011, 09:47AAAaaaaa! Okropnie, przeokropnie Ci zazdroszczę że możesz być dziś leniwcem na tarasie. Ja też chcę być leniwcem na tarasie - na dworze jest rozkosznie, a ja muszę wdziać przyzwoite ubranko i spędzić 8 h w korporacji... Bardzo uprzejmie Cię proszę, poleniw się ekstra również w moim imieniu - niech też coś mam od życia (akurat do tego jesteś predystynowana bo masz moje imię ;) )