Ten koktajl wyszedl RE - WE - LA - CYJ - NIE. Ananasowo - bananowo - truskawkowy. A najbardziej jestem dumna z kostki lodu z truskawka, o:)
Zwazylam sie dzisiaj rano. Nie zjadlam ptasiego mleczka. Wykonczylismy z kierownikiem tort milkowy, po ktorym sie znowu, ze tak powiem, porzygalam. No coz, kara musi byc:) Ide dzisiaj do pani doktor. Potem jade na psi plac. Zimno mi jak cholera, mimo ze wcale tak zimno nie jest, marzne ostatnio strasznie, w ogole w ostatnie dni rozpalalismy w kominku, tak niefajnie bylo. Zaraz sie wezme i owine kocem chyba, bo to nie do wytrzymania jest. Dieta w dalszym ciagu nie funkcjonuje tak, jak powinna, wprawdzie jakos powymienialam posilki, ale co jest, kurde? Ciagle cos im sie psuje. Jutro spotkanie z pania, z ktora bede pracowala od wrzesnia, juz ja znam, byla u mnie przez chwile w zeszly roku i jestem przerazona, bo moje pierwsze wrazenie nie bylo dobre, wydaje mi sie falszywa glizda, a w 99,9% moje pierwsze wrazenie mnie nie myli. Poza tym zadzwonilam wczoraj do niej, zeby sie umowic na to spotkanie, odebral jej maz i poczulam sie jak na przesluchaniu na policji: kim jestem, skad jestem, czego chce, po co w ogole dzwonie... Dupa jestem, bo powinnam byla powiedziec, spadaj gosciu na drzewo, nie z toba chce rozmawiac. Po raz kolejny sie przekonuje, ze za uprzejma jestem. Boje sie tej wspolpracy z nia, i juz. Dzisiaj ma wpasc na chwile moja szefowa, to sobie z nia pogadam, ale nie moge jej powiedziec, hej Sabine, nie lubie tej baby i nie chce z nia pracowac. Szkoda. Ze nie moge tak powiedziec.
Wyprobowalam wczoraj na kolacje zapiekanke z pora i szynki, z sosem z sera, mleka i jajka, i troche mi ten ser lezal na zoladku potem, ale generalnie - pychotka. Pora moglabym jesc w kazdej postaci chyba, a najlepsza jest salatka z majonezem:) Ktorej nie pamietam, kiedy jadlam:((
Maly Pies znalazla sobie fajna zabawke w nocy. Mysz. Tak sie z nia bawil, ze zeszla. Na serce chyba, z przerazenia. A ja musialam ja wyrzucac. Fuj. Co za bandyta.
Wczorajsze wieczorne wiadomosci: Norwegia, Amy Winehouse, w Berlinie znaleziono w mieszakniu zwloki 6 osob.
Chce mi sie czegos optymistycznego. Ale jak?
Wszystkiego najlepszego z okazji imienin dla wszystkich Anek:)
Milego dnia.
Gosiunia31
26 lipca 2011, 21:03też było nieprzyjemnie, że wczoraj też odpaliłam podłogówkę, bo podłoga zimna a moja mała zasuwa po ziemi. mam nadzieję, że współpraca nie okaże się taka zła..... a wiadomości to niestety przeważnie pesymistyczne są:-(
Elku6
26 lipca 2011, 20:08O matko, przecudnie wygląda ten koktajl! Fakt - ostatnie wiadomości i pogoda nie napawają zbytnim optymizmem...pozdrawiam. Aaaa -brawo za ptasie mleczko :)
izulka710
26 lipca 2011, 15:40tak mnie wciągnął twój wpis,że jak skończyłam to pomyślałam...już koniec?Szkoda:(poczytałabym dalej:))Ja też często tak mam,że jak na dzień dobry ktoś mi się nie spodoba,to potem okazuje się gnidą:/Miłego dnia!
majarzena
26 lipca 2011, 11:38Niestety tez w podlym nastroju pracujaco-dzieciowym. Dzieci daja w kosc, w pracy to lepiej nie mowic a na swiecie sie zabijaja. To chyba rzeczywiscie trzeba w glowie poszperac, zeby sie rozweselic. Pozdrawiam i wytrwalosci zycze.
gi.jungbauer
26 lipca 2011, 10:20że optymizm bierze się z głowy! to jest musisz sama sobie zwizualizować swoje marzenia :) Wtedy się spełnią, bo mózg nie odróżnia czy rzeczywiście to się stało, czy tylko sobie wymyśliłaś, więc będziesz szczęśliwa :) A'propos mi się dzisiaj mysz śniła! A tu patrzę na Twój wpis i.... Mysz :)
karamija77
26 lipca 2011, 09:10Ja pie*do*e nie oglądam w ogóle wiadomości! Ale i tak mnie zaraz ktoś inną drogą poinformuje, najczęściej mama zaraz przez telefon.. Coś optymistycznego to chyba musimy sobie same w głowie wymyśla. Co do zimna to ja myślałam, że ogrzewanie odpalę tak było zimno ale dziś jakby ciut lepiej, buziak
justynaw1975
26 lipca 2011, 08:45koktajl zajefajny...chyba wlecę na śniadanko..........