Nananana... Jest, jest, jest. Nareszcie 6 z przodu. Nic nadzwyczajnego, bo 69,9, ale tak dlugoooooo na to czekalam. Poza tym, biorac pod uwage, ze wczoraj wieczorej dostalam @, to jestem z tej wagi mega zadowolona. I zjadlam podwojna porcje kapusty gotowanej, jak to zawsze przed okresem, gdy mam mega tasiemca. Tadam. Przysiegam, ze juz nigdy w zyciu nie przekrocze 7 z przodu.
Psychicznie slabo zas, znow krazy mi po glowie milion roznych nieuporzadkowanych mysli i nie moge sie skupic. Ze dostalam okres, z jednej strony dobrze, z drugiej... Kierownik niemalze zaklinal, zeby go nie bylo. Moze to ja powinnam bardziej chciec?
izulka710
21 maja 2011, 19:48Już rozumiem z tym kierownikiem,lepiej późno niż wcale:))haha!!Ja mam nadzieję,że jutro będzie lepiej:))
Elku6
20 maja 2011, 20:59Serdecznie gratuluję!!!!!!!! Podzielam Twój entuzjazm!!!!!
agi78
20 maja 2011, 15:17dziewczyny :* Wciaz jestem w euforii:))) Zartuje, az tak to nie, ale lzej mi jakos na duszy, ze na ciele tez lzej. Kierownik ma do mojego @ - hmmm, maybe baby...:)))
izulka710
20 maja 2011, 13:47gratuluję!!!!!!!!Co kierownik ma do twego @,bo nie zrozumiałam:(
marys233
20 maja 2011, 08:32Czesc gratuluje 6 steczki z przodu :) ja tez na nia strasznie wyczekiwalam :) No i trzymam kciuki za dalsze osiagniecia :) Niech zgubioe kg beda z toba (ostatni fajny tekst na vitalii hehehe ) A co do niepoukladanych mysli norma przeciez masz okres :P