No tez cos. Okazuje sie, ze chudne zgodnie z zalozeniami mojej pani dietetyk. 70,20 kg, moglam przesunac suwaczek. To tak na mily poczatek dzionka:) Nawet mimo wczorajszej wpadki. I okresu. Phi.
Dzisiaj bedzie bez slodyczy - kierownik w domu. Naprawde dopada mnie tak strasznie tylko jak jestem sama w domu. Pogoda piekna, az zyc sie chce, lzej na ciele:), wlasny maz sciagajac mnie rano z lozka patrzy i pyta: a gdzie twoj brzuch (jak by nie patrzec, to chyba komplement:) ), roboty przed swietami jeszcze troche, ale fajnie jest Milego dnia:)