Od jakiegoś czasu myślałam nad wprowadzeniem sobie ćwiczeń... Czegokolwiek, co mnie zajmie, a przy okazji pomoże na ostatniej drodze do wymarzonej wagi.
Początkowo myślałam o czymś na nogi, jednak ciężko było mi znaleźć ćwiczenia, które nie obciążają kolan. A dziś, kiedy wreszcie znalazłam - okazało się, że nie mogę ich wykonać, bo jestem cienias :D
Od wczoraj zaś robię brzuszki - po 100 sztuk na początek, wieczorkiem. Już dziś, po wczorajszej pierwszej setce, ciężko było mi się śmiać. O dziwo - cieszy mnie to! Bo wiem, że działa, że coś tam w środku się dzieje :)
Tak więc do mojej diety dorzuciłam brzuszki :D Zobaczymy jak długo wytrzymam :D
Wczoraj zdarzyła się dla mnie niezwykle miła rzecz... Otóż koleżanka z uczelni, z którą dość rzadko rozmawiam, przyszła i na dzień dobry: "Świetnie wyglądasz! Jak ty to zrobiłaś, ćwiczyłaś coś?"... Dziś druga nawiązała podobną rozmowę.
To naprawdę miłe, kiedy ktoś zauważa efekty! Nawet po tak długim czasie (w końcu od miesiąca widzimy się co najmniej 3 razy w tygodniu). <3
Co więcej - szykują mi się gruntowne porządki w szafie! Bo o ile część z ubrań, które nosiłam wcześniej miałam ciasnych lub rozciągliwych i pasują na mnie nawet teraz, są po prostu luźne i nie wyglądają źle, spodnie już w większości wymieniłam, a tata regularnie dorabia mi dziurki w pasku, to kolejna część ubrań... Cóż - wyglądam jak w worku! Dziś chciałam założyć jedną ze swoich ulubionych bluzek, kupioną jesienią poprzedniego roku i aż sama zaśmiałam się do lustra. Wisi mi nawet pod pachami!
Staram się póki co nie wymieniać całej garderoby - po pierwsze to trochę kosztuje, a po drugie wiem, że jeśli uda mi się jeszcze schudnąć to i nową garderobę będę musiała wymienić. Ale części ubrań po prostu nie da się już nosić :D Z jednej strony piękne, bo widzę swoje efekty - z drugiej straszne, bo w większości są to moje ulubione rzeczy i wiem, że szybko w nowe się nie zaopatrzę.
Lecę przygotować się na jutro na uczelnię - ostatni dzień przed długim weekendem. Trzeba to przetrwać :)
Magga74
29 października 2014, 20:17100 brzuszków? niesamowita jestes:)
Agatkak92
29 października 2014, 20:38Haha, słabeusz :D Odpłaca się nie ćwiczenie na wf od 1 gimnazjum :D
drlifestyle
29 października 2014, 17:53Świetnie wyglądasz! Gratuluję straconych kilogramów! Nic bardziej nie motywuje niż widok własnego ciała w coraz mniejszych ubraniach, które z każdym dniem leżą coraz lepiej ;D