Rano byłam u lekarza z córeczką bo biedna dostała gorączki i kataru (początki w przedszkolu) i tak mi było w poczekalni niedobrze, że kombinowałam gdzie by tu jakiś woreczek skołować bo wstyd tak podłogę u lekarza zaheftować
A co do diety... Dukan poszedł w odstawkę
Tak więc nudności nie specjalnie hamują mnie od jedzenia, dzisiaj np są urodziny mojego ojca i aż mi wstyd ile zjadłam ciasta... takiego z orzechami w karmelu na wierzchu... mmmm to chyba miodownik
A co do USG: do Gałązki się nie dodzwoniłam i postanowiłam sie na niego wypiąć. Ficenas tez nie odebrał ale odpisał mi w sms-ie że będzie 13.09-miłe zaskoczenie. Tak więc w poniedziałek idę do niego na USG gdzieś o 15.45. I dam Wam oczywiście znać co i jak. Taka jestem podekscytowana, że z wrażenia depilacja pewnie wogóle mnie nie będzie boleć
Trzymajcie sie kochane chudziaki :)
montanka
10 września 2010, 22:53Nudności są okropne... Ja w ciąży nie jestem a czasem mi się trafiają. pozdrawiam Kasia