Dziś kolejna sesja domowej jogi i małe sukcesy. W skłonach do przodu potrafię już złapać za duże palce stóp, co dla mnie, kompletnego drewna, jest nie lada wyczynem.
Dietkowo OK, poza tą czekoladą :-)
śniadanie: owsianka z miodem, suszonymi figami i bananem
II śniadanie: bułka pełnoziarnista + sałata z warzywami
obiad: kurczak z pomarańczami i suszonymi morelami + biały ryż + marchewka
podwieczorek: kiwi + pomarańcza
kolacja: jajecznica z szynką i szczypiorkiem + sałata z warzywami
PaniCapulet
17 kwietnia 2013, 22:53Mi waga od dłuższego czasu nie schodzi poniżej obecnego stanu na pasku, ale czasami też lubi sobie nawet do kilograma w górę podskoczyć - ale masz rację, nie ma co się nią przejmować! I gratuluję postępów w jodze :)