No tak, a myślałam że wracam do formy.
Niestety nie będzie tak łatwo, po wczorajszym treningu jestem o tym przekonana.
Tętno mi już tak nie szalało, ale za to moje nogi nie wytrzymały.
Trening zaczęłam od 20 minutowej rozgrzewki na bieżni. Pobiegałam sobie trochę na przemian z szybkim chodem. Było nawet nieźle, więc pełna optymizmu weszłam na orbitreka a tu... klops brakuje sił. Ale nie poddałam się i wytrzymałam 30 minut.
Zabrakło mi 10 do godziny, ale poszłam jeszcze tylko na brzuchy i do domu.
Dziś muszę niestety posprzątać i poprać, więc gimnastykę będę musiała zorganizować sobie sama w domku. Myślę, że dam radę
Dietkowo nie za bardzo, ale nie przyznam się z czym bo mi wstyd...
Życzę miłego dnia...
gio21
19 stycznia 2011, 09:37E tam dietkowo - byle rozsądnie - nie ma sie co katować, a do formy szybciutko wrócisz.
Kawikaa
19 stycznia 2011, 08:28to masz ukryty kochana!!! ćwiczysz pięknie nie ma co przesadzać jak sie organizm buntuje. buziaki