Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wigilia.
24 grudnia 2013
No cóż, chce mi się ryczeć. Świadomość tego, że przy stole wigilijnym jedynym posiłkiem jaki będę mogła zjeść to jabłko jest straszna. Tak bardzo lubię barszcz z uszkami, krokiety, sałatkę jarzynową... No cóż nie mogę i już, nie ma co się użalać. Dzisiaj w porze kolacji po prostu wyjdę z domu, będę łazić po mieście z 2-3 godzinki, może akurat zdążą zjeść. Popłaczę sobie w samotności, nie muszą tego widzieć. A tak nawiasem - Wesołych Świąt wszystkim życzę! Ubytku w kilogramach dla tych, którzy o to walczą.:)
scotland21
24 grudnia 2013, 13:22Po co sobie psuc swieta? wrzuc na luz na talerz naloz wszystkiego po troche szczegolnie ryby i bedzie git :)