no to dziś tak własnie radosnie obudziłam sie za 740 majac na 8 do pracy, ale luz zostałam dłużej, wiec czas pobytu się zgadza a to najważniejsze;)
co dziś w menu:
I płatki zytnie, pszenne, jęczmienne, 2 łyzki musli z orzechami , mleko
II jogurt, ha zachcianka paczka (duza!!- solonych prazynek =cale 345 radosnych kalorii;) i bułka zwykła z masłem, serem zołtym i musztardą (dzisiejszego 2 bardzo mi się rozwinęlo jakoś;)
III dorsz z patelni grillowej ( z ok 1-1,5 oleju), makaron z łyzka masła i natka pietruszki, buraczki małe dwa, 1 łyżka oleju, i natka pieruszki)
IV 1/2 makreli wędzonej i pomidor
Jutro postaram sie nie zaspać i zrobić placuszki z kaszy manny.) i częśc do pracy na drugie śniadanie zabraś;) Dobrymi chęciami ponoć ponoc piekło.. no ale cóż. Tymczasem plotkarska ksiązka w toku.i tyle, od jutra kolejna tym razem wyglada na kryminał zbrodnie itp, czego sie nie czyta by język obcy podciągnąć:) polecam
magma007
26 sierpnia 2013, 20:44Ja czekałam na pracę jak na zbawienie, na urlopie za dużo myślę i miałam doła. Obudziłam się o 6 i nie mogłam zasnąć.
Mileczna
26 sierpnia 2013, 16:29Haha - też dziś zaspałam do pracy...chyba po prostu taki dzień.
Invisible2
26 sierpnia 2013, 16:26płatki żytnie, mm uwielbiam :DD