Ale się ciesze, bo przekroczyłam magiczna granicę cholernych 2 kg do opcji poniżej 60 kg. No Musze przyznać że kolacje pelne białka są super;))) Wczoraj np był sałata zielona, natka pietruszki, z 200 g wątroby wołowej z łyżeczką oleju na patelni grillowej zrobionej, i ok 30 g ziaren soi i jeszcze łyżka oliwy do sałatki.smakowite wyszło. Takie małe sukcesy cieszą bo wzrasta motywacja, i znowu będę się sobie podobać.
Dziś na kolację dziś: serek wiejski + rzodkiewka + soja. A póki co czas na obiad- u mnie dziś flądra z łyżką oleju, bez panierek na patelni ceramicznej,ziemniaki i sałata zielona , Super wyszło i żeby sobie bardziej dogodzić skonsumowałam na balkonie, w wiklinowym fotelu. Na słoneczku, czyli podwójna dawna przyjemności.A co sobie będę żałować, Spacerek też był, trochę kalorii spalonych zostało .
No piknie jest;))
I resztę jogurciku użytego częściowo do sałatki zuzyłam, bez dodatków dziś. dziś nie chce mi się liczyć kalorii, ale chyba się mieszczę w ustalonym limicie, system mi pokazuje ponad 2000 kalorii, ja obniżyłam jak widze do 1800 mniej więcej i tu jest dobrze, chudnę dość powoli ale mam nadzieje nigdy nie zobaczyć prawie 70 kg!!! no tyle było wstyd się przyznać... ale spadło..!!!! i spadnie jeszcze:))) czego sobie i wam kochani życze:)
Martynka155
19 kwietnia 2013, 15:01Poczekaj-to już jesteś poniżej tych 60kg, czy jeszcze nie? Bo tak jakoś nie zrozumiałam. Ale oczywiście cieszę się z Tobą, że spada-bo to jest najważniejsze:)
.Ewelina..
18 kwietnia 2013, 13:01Super ! Cieszę się razem z Tobą ;)
ann0404
18 kwietnia 2013, 13:00barwo!;)
KPe007
18 kwietnia 2013, 12:43gratuluje:-) byle tak dalej