Cały dzień w pracy.
Całe 12 godzin.
Dieta taka sobie:
w sumie prawie same kanapki z chleba graham i wędliny sztuk 4 przez całe 12 godzin
do tego zupa gulaszowa "Amino" niestety z torebki.
Na nic innego nie było czasu.
Napoje: dwa razy kawa po nieprzespanej nocy, 1.5 l wody Żywiec Zdrój o smaku cytrynowym niegazowana.
I na koniec dnia musieli mnie dobić, miałam jutro zaliczyć psychologię, okazało się że jutro prof nie będzie. Dopiero w marcu a to już będzie po "ptokach". Znów przez tą ch.... pracę coś zawalam.
Nie wiem co mam zrobić?????????????????????