Dzisiaj znowu orbitrek, dobrze, że stoi w salonie bo chyba umarłabym na nim z nudów. Niestety bark w trakcie leczenia, więc muszę odpuścić. Jeździłam 55 minut i chcę wam powiedzieć, że zaczął strasznie skrzypieć. No i zaczęłam oglądać wszystkie zawiasy i kurcze o jeden normalnie się oparzyłam. Później trochę bałam się na nim jeździć, wiecie, że się zapali :) Mam nadzieję, że jutro będzie jakiś spadek, oby. Tylko to motywuje mnie do dalszej pracy. Najgorsze są skoki i przestoje. Brrr... Strach o tym myśleć. Dzisiaj miałam straszną ochotę na zjedzenie czegokolwiek. Nie byłam głodna, tylko miałam swoistą chcicę. Panowałam nad sobą ile mogłam. Uff, dobrze, że już koniec dnia :) Jutro czeka mnie fryzjer z samego rana, także idę pod prysznic i spanko.
emiiily
27 października 2013, 11:33Ty zaraz też zobaczysz 7 z przodu:) już niedługo:D