Ćwiczę, dietkuję i co? I ni co! Zamiast waga w dół to ona do góry. Chyba oszaleję. Dzisiaj na wadze znowu zobaczyłam 70 kg i zupełnie nie wiem dlaczego! Załamę się poprostu. Na początku tak pięknie mi szło, a ostatnio jakaś klęska żywiołowa. Jestem coraz bardziej zmęczona tym odchudzaniem, tym bardziej, że ostatnio efekty żadne, poprostu stoję w miejscu.
I jak tu się nie dołować. W dodatku coś mnie bierze, jakiś dziwny kaszel mam i gardło mnie drapie. Brakuje mi jeszcze choróbska jakiegoś na święta. Tfu.