Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Smutek, smutek, smutek...
25 listopada 2011
dołuję się strasznie. W tym tygodniu dietkowo było masakrycznie, pozwoliłam sobie na dużo, więc waga stoi, poprostu zmarnowany czas, pieniądze, wysiłek dietetyka i trenera. I co za tym idzie moja wymarzona figura oddala się odemnie. Bardzo mi przykro i przepraszam za to moje niezdyscyplinowanie. Kolejny mały kroczek nie zostanie osiągnięty, aż serce mnie boli. Niestety do jutra nie zrzucę 0,70 dkg. Chyba, że zrobię sobię lewatywę :) ha, ha.
piersiastamycha
25 listopada 2011, 17:30Jeden tydzień nie po twojej myśli, więc Kochana, weź się do dzieła i już od jutra działaj..Nic nie jest jeszcze stracone, najważniejsze byś chciała coś zmienić:))
MegiSake
25 listopada 2011, 16:57lewatywa zawsze jaki to sposób :D może tez spróbuje??? :D a teraz sie popraw , zedz mniej, pij wode, pocwicz,potancz i sie nie zamartwiaj :) czasu nie cofniesz :)