no i co poradzić - znów przyszło mi zaczynać od nowa.... wszystko co udało mi się rok temu stracić (w szczytowym momencie osiągnęłam 77,5 kg! ) odrobiłam...
ale to nic, co się stało, to się nie odstanie - trzeba się po raz kolejny podnieść i zawalczyć o jeszcze lepszą wersję siebie!
zatem - do dzieła! :)