Nie wiem który, nie liczę. I tak się pogubię.
Odliczam za to godziny do kolejnego egzaminu (zostało ich jeszcze 12, cała wieczność). Mało konkretny materiał, źle się tego uczy... Obgryzam paznokcie. Coś gryźć muszę, a skoro chipsy niedozwolone... Świnki mi zjadły marchewkę. Świnki morskie w liczbie trzech sztuk: Nionio, Lenka i Szyszka. Niesamowita produkcja biomasy. Szkoda, że ja nie mam takiego metabolizmu. Kiedyś wkleję zdjęcia
Dziewczyny, jak radzicie sobie na imprezach typu spęd rodzinny, kiedy ciotka wciska Wam ciasto? W sobotę prawdopodobnie będę musiała się zmierzyć z takim wyzwaniem. W dodatku nie będę wśród swoich, bo wśród rodziny chłopaka, której nawet nie znam. Nie chcę się tłumaczyć, że jestem na diecie... Co to kogo obchodzi...
Wracam do moich perfluorowanych związków alifatycznych ...głupie głupoty.
Hani90
29 stycznia 2010, 10:59dobra:) ja jak na razie przeglądając jadłospis to jestem zadowolona:) zdrowo, smacznie i pożywnie:) i powiem Ci, że najfajniejsze w niej jest to, że wszystko możesz dopasować do samej siebie:) pierwsze ważenie jest w piątek:) wtedy zbadamy efekty pi pierwszym tygodniu:):** pozdrawiam:) i wytrwałości:)
Asiupek
28 stycznia 2010, 15:58Ze 2 dni przed impreza upewniam sie ze zdrowo jem, a na imprezie zjem sobie kawalek lub 2 ciasta :) W koncu nawet 45kilowki jedza ciasto - tylko aby z umiarem :)
Caramel89
27 stycznia 2010, 21:16Hmm ja na zjazdach rodzinnych a zwłaszcza u mojego M jak jeszcze mocno trzymałam się diety wybierałam produkty ocenione przeze mnie jako "najmniejsze zło". I jadłam, żeby nie urazić gospodyni spędu. Później spalisz, ale radzę jeść :D