Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
powrót do przeszłości
7 stycznia 2011
...dużo się dzieje, trochę stresu, mało czasu. Hula hop nadal odpoczywa, dieta leży. Ale tym razem jestem usprawiedliwiona.
Powinnam tutaj raczej napisać o tym co jem, czego nie jem i dlaczego. Ale myśli nieustannie kierują się w inna stronę. Muszę to przeczekać i będzie po staremu.
Chodzi o faceta oczywiście. O spotkanie, którego teoretycznie nie miało prawa być. Chodzi o kogoś, z kim mam wspólną przeszłość jeszcze z czasów licealnych. Wielka miłość, złamane serce, a potem ogromna rozpacz i tęsknota, która trwała dłużej niż sam związek - życie... Zostały wspomnienia i sentyment.
Przez długi czas (czytaj - 8 lat) nie miałam z chłopakiem kontaktu. A potem niespodziewanie wyjście na jedno piwo, na drugie piwo, smsy... Umiejętnie sprowadził mnie do parteru, że nic między nami nie będzie, że to tylko droczenie się i te sprawy. Duża i dzielna jestem, przyjęłam to na klatę. A potem wyjście na trzecie piwo i... jego przyjazd do mnie (jego pomysł i jego inicjatywa). A u mnie jeden drink, drugi drink, trzeci drink... A reszta działa się sama...
A potem chłopak wrócił do swojej dziewczyny, a ja do pustego mieszkania, które pachniało jak rzeczywistość sprzed 8 lat. To tyle na temat... Teraz dochodzę do siebie.
Nie ma to jak sobie namącić w głowie na własne życzenie ;)
kllamka
7 lutego 2011, 15:30a co studiujesz?
basia1234.zabrze
7 stycznia 2011, 13:45bardzo dziekuje
monalisa191
7 stycznia 2011, 11:15bywa... i bedzie bywalo, czasami tylko dla chwili, czasami tylko przez chwile. Grunt to wrocic do codziennosci i nie rozmyslac po co i dlaczego, nie ma tu winnych, nie ma ofiar w ludziach, sa tylko nasze wyobrazenia i mocno subiektywne dialogi z sumieniem. Bedzie dobrze :)
Carolaila
7 stycznia 2011, 10:04wogole nie bierz go pod uwagę. Co on chciala tym osiagnąć? Wziąść cię na sentyment? Pokazac jaki to on macho?