Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kiepsko...
27 lipca 2010
Stałam się na powrót obywatelką miasta Jastrzębie Zdrój... Do samego miasta nic nie mam, chociaż często zdarza się, że ludzie narzekają na brak rozrywki, na brak pracy... A mi się wydaje, że brak im po prostu optymizmu :P Swoje miasto lubię.
Ja po prostu z mamą nie wytrzymuję! Wiedziałam, że będzie ciężko, ale nie przypuszczałam, że aż tak. Mam już jednak swoje lata, swoje życie, a traktowana jestem jak średnio radzące sobie dziecko.
Źle się ubieram, posiłki jem wtedy, kiedy nie powinnam, za późno się budzę, nie umiem składać bluzek, nie umiem umyć podłogi, nie umiem pościelić łóżka. W ogóle ja chyba jakaś niedorozwinięta jestem (nie obrażając niepełnosprawnych!).
A przy okazji jestem niezbędna. Dwa razy zdarzyło mi się wyjść do znajomych, oczywiście zabawę przerywa mama telefonem, że muszę wracać do domu, bo coś tam.
Nie mam już siły, nie wytrzymam...
Wiem, że jestem jej jedynym dzieckiem, że chłopa jej brak. Ale bez przesady! Wykończę się psychicznie.
Próbuję dodzwonić się do znajomego z Wrocławia. Będę błagać o pracę...
Mam nadzieję, że u Was lepiej! ;)
studentka1986
27 lipca 2010, 15:01Oj wyobrażam sobie jak musi Ci być źle :/. Ja mam z mamą super kontakt, ale jak jestem za długo w domu to spięcia są co chwilę :/. po prostu nauczyłam się już żyć po swojemu, mam swoje przyzwyczajenia. Nie umiałabym już wrócić mieszkać do domu, nie ma mnie tu już w sumie prawie 6 lat :). Życzę Ci dużo spokoju i cierpliwości :).
gabriela90
27 lipca 2010, 14:36z praca...nie jest lepiej ;p ja juz pol roku szukam i nic... :( widze, ze mamy podobnie :) tez jestem jedynaczka i tez nic nie potrafie dobrzez robic ;p a jak cos trazeba...to jeden telefon i natychmiast do domu! ;p