Zapomniałam, że piszę pamiętnik. Właściwie prawie zapomniałam, że się odchudzam... O tym fakcie przypomina mi jedynie nowa waga zamieszkująca skrawek wolnego miejsca pod szafą. Nie cierpię jakoś strasznie :) Organizm przyzwyczaił się już do mniejszych dawek jedzenia. Nie mówię, że czasem nie mam parcia na czekoladę... Pewnie, że mam! I to jakie! Ale staram się z tym walczyć.
Z rana z reguły jem mleko z płatkami. Później dwie małe kromki ciemnego chleba bądź ciemną bułkę. Potem obiad. Z tym jest różnie, bo mieszkamy z chłopakiem we dwójkę i kiedy on jest w domu nie opłaca mi się gotować dwoch różnych obiadów... Na dłuższą metę doprowadziłoby nas to do bankructwa ;) W każdym bądź razie staram się jeść mniej. Z kolacją też jest różnie, bo jem to na co mam ochotę, byle w miarę zdrowe było.
I jakoś tam się chudnie... Powoli, bo powoli, ale być może zdrowe nawyki zostaną na dłużej?
Pozdrawiam dziewczynki :*
WaniliowaBtm
6 kwietnia 2010, 18:18Tak najwazniejsze sa dobre nawyki zywnieniowe;) Powoli jest najzdrowiej chudnąć wtedy nie ma efektu jojo;) Zycze powodzenia;)