Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Witajcie Kochane Vitalijki!
22 października 2008
Chyba wreszcie odzyskam odrobinę wolnego czasu.
Studia.
Poprawka zaliczona i nawet na cztery.
Tak długo to się ciagnęło i tyle kosztowało mnie zdrowia, że nawet nie umiem się z tego cieszyć. Ale dopiero teraz czuję się prawdziwą studentką II roku.
Ten semestr nastraja mnie dość optymistycznie.
Zaliczenia na każdym praktycznie zjeździe zmuszają nas do systematycznej nauki. I jak dobrze pójdzie to w sesji będzie się zwolnionym z danego zaliczonego wcześniej przedmiotu - super!
Praca.
Jest ok. Angielski w pracy też. Tu też muszę uczyć się każdego dnia. Spotykamy się dwa razy w tygodniu i mamy nieustannie sprawdziany, i jesteśmy odpytywani, a to mobilizuje.
Dom.
Nadal układa się między nami dobrze. Chyba przestanę o tym pisać bo robi się nudno.
Byłam u ginekologa. Zalecił kwas foliowy i zabronił łykania jakichkolwiek środków odchudzających (miałyście rację - jak zwykle zresztą).
No i wskazał, które dni są najlepsze.
Oj boję się czy ja dam sobie z tym wszystkim radę.
Zobaczymy...
Odchudzanie.
No to tu kaplica na całej linii!!!
Dogadzałam sobie i kilogramy wróciły jak bumerang.
Ile?
Ano 109 kg ważę.
Szok!
W dniu ślubu ważyłam jakieś 102 kg.
Wiem, że jeśli nic z tym nie zrobię nadal będę przybierać aż pęknę.
To okropne.
Nogi zaczęły mi puchnąć.
Zrobiłam się ociężała.
Częściej boli głowa.
Bardziej się pocę.
Gorzej śpię.
Ubrania zrobiły się przyciasne a buty nie wygodne.
I wogóle jakoś tak wszystko jest na nie.
Jest mi dosłownie i w przenośni ciężko!
I sama jestem sobie winna.
Brzusio znowu rozciągnięte.
A miałam się tak pilnować.
Ale będąc na tej diecie przed weselem czułam się tak nieszczęśliwa jak nigdy.
Pewnie dlatego, że odchudzałam się na siłę.
Czy kiedyś poukłada mi się w tej głowie?
I zacznę odżywiać się zdrowo?
Dziękuję, że Jesteście!
...i jeszcze z te kciuki. Dziękuję!
mammarzenie
26 października 2008, 10:33ale na pasku masz nie aktualną wagę....::)) Wiem jak jest ciężko zrzucic chociażby 1 kg..Nadrobić ...szybko kilosiki wracają .Zyczę Ci wytrwałości..i gratuluje studentko II roku...Miłej niedzieli krystyna
Desperatka75
24 października 2008, 12:14jeśli zamierzasz miec dzidziusua, to chyba lepiej byłoby troszkę schudnąć..... Buziaki <img src="http://images2.fotosik.pl/252/ac9d6d2ff2577cdc.gif">
Pigletek
23 października 2008, 20:43A ja Ci pogrożę paluchem? Proszę mi tu nie wracać do dawnej wagi! Proszę sobie pomyśleć, że z każdym "przytytym" kilogramem ja cierpię! :-) Więc raz dwa, wracamy do dietkowa! Pozdrawiam kochana!
cassidy
23 października 2008, 11:54Tak, u mnie też się dużo pozmieniało, niestety jestem sama i chyba nad tym teraz najbardziej ubolewam, ale myślę, że znajdę jeszcze kogoś hehehe
heket
23 października 2008, 11:07Popieram zdanie Satyny. Musisz bardzo uważać na to, co jesz. Wydaje mi się, że pół roku bardzo zdrowego odżywiania przed ciążą to minimum.... Nie wyobrażam sobie, żebyś zaszła teraz w ciążę, skoro tak źle się czujesz. Polecam mojego doktora. Ja się teraz nieźle opycham (choć tylko rzeczami dozwolonymi) a waga nie rośnie.
cassidy
23 października 2008, 10:57Wróciłam, a tu szok, tak długo mnie nie było, a Wy już po ślubie, więc chciałabym złożyć najserdeczniejsze gratulacje na Nowej Drodze Życia Młodej Parze hehe i niebawem potomka;) Zdjęcia ze ślubu są przepiękne! Bardzo ładnie wyglądałaś i suknia tez była piękna:) Dobrze, że wszystko się dobrze układa, oby tak dalej:) Hmmm.. No teraz to już nie możesz się odchudzać, teraz to jedź tak wiesz na przywitanie dzidzi, same zdrowe produkty;) Pozdrawiam!!
Justme7
23 października 2008, 09:23Hej! Nie odchudzaj sie, jedz zdrowo...pomysl sobie przy każdym niezdrowym jedzeniu, ze zaśmiecasz "domek" dla swojej dzidzi:))A trzeba jej tam posprzątać przed przyjściem nie?...Wiem, łatwo powiedzieć. Trzymam kciuki! Przecież potrafisz schudnać...pokazałaś to nie raz!Będziesz piękna mamą!
satyna
23 października 2008, 09:04Gratuluję zdanej poprawki! Kochana, zabierz się za to odchudzanie, ciąża to stres dla organizmu i powinno się być w jak najlepszym stanie przed... pozdrowienia!
iness7776
22 października 2008, 19:39Gratuluję slubu! Bardzo ładnie wygladałaś, a co do diety to radzę Ci wziąśc się w garśc ja tez miałam chwilowy zastój i przytyłam, ale teraz wróciłam do wagi na pasku co za ulga. I co najwazniejsze czuję sie o niebo lepiej. Fajnie, że masz praktycznie cały dzień zajety to może mobilizować do niezłej dietki. Zatem do dzieła, buźka
Witalinka
22 października 2008, 16:49Gratulacje z okazji ślubu! Byłaś piękną panną młodą. Kiedy czytam o Twoich perypetiach z dietami, widzę siebie. U mnie też różnie bywało, aż gdy zaszłam w ciążę z drugim dzieckiem ważyłam 110 kg. Na moje szczęście miałam przez całą ciążę mdłości i niewiele mogłam jeść. Ale teraz zaczęłam walkę od 119 i uwierz mi, naprawdę trudno mi zrzucić każdy kilogram. Mam nadzieję, że będziemy się wspierać, nie poddawaj się! Zrób to dla siebie i przyszłego dzidziusia! Wiem, co mówię! Pozdrawiam!
mgiielka
22 października 2008, 16:43nie załamuj się!! Głowa do góry!! powiem Ci szczerze, że wyglądasz bardzo ładnie i zdjęcia z wesela- śliczne!! Zrób sobie coś na poprawę humoru- ciepła aromatyczna kąpiel, spacer, fajna komedia, zakupy, fryzjer- coś dla siebie, wtedy od razu spojrzysz inaczej na siebie i świat. Życzę Ci wszystkiego dobrego i powodzenia
siluet
22 października 2008, 16:42Witaj Skladam ci najlepsze zyczenia na nowej drodze zycia. Mam jak ty problem z waga wiec jesli chcesz podziele sie z toba moimi odkryciami o drodze do osiagniecia i utrzymania zdrowej wagi ciala. Postanowilam wyrzucic wszystkie diety a sily szukam w grupach wsparcia az. Zmienil mi sie sposob muslenia o odzywianiu(nie jedzeniu).sa takze efekty w gubieniu zbednrj nadwagi. Cierpliwoscia i praca ludzie(i ja)osiagaja efekty upragnione. pozdrawiam,glowa do gory
kwiatuszek170466
22 października 2008, 16:35głowa do góry i nie za wszelką cenę się odchudzaj to powinna być bardziej przyjemnosć a nie katorga.Nadal trzymam kciuki,
joanna1996
22 października 2008, 16:06myslę, że zamiast o odchudzaniu powinnaś pomyślec o zdrowym odżywianiu.Rób to z mysla nie tylko o sobie, ale przede wszystkim o maleństwie, które być może wkrótce w Tobie sie pocznie.A jak przy okazji zleci parę deko to tylko się cieszyć.Pozdrawiam!
szczuplainaczej
22 października 2008, 15:50Po pierwsze - gratulacje z powodu zamążpójcia.Duzo milości Ci życzę.Po drugie- pieknie wyglądałaś i tych kilosów naprawdę nie było tak widać.Po trzecie- widzę, że myslisz o maleństwie.Radzę trochę zwalić kilo przed tym.Dla własnego zdrowia.Ja do tej pory męczę sie z bólami kręgosłupa(przed ciążą ich nie było).I w tej materii też życzę szczęścia!