Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A jednak coś popsuło mi humor!
2 stycznia 2008
A właściwie to ja sama a poszło o moje włosy.
Rosły i rosły i byłam tak dumna, aż coś mnie dziabło i postanowiłam je we własnym zakresie troszkę ścieniować. I już tradycyjne, spuściłam głowę na dół, równo szczesałam i zbyt pewnym ruchem obciełam z 7 cm. Przecholowałam, wystarczył by centymetr. Dzisiaj wybrałam się wiec do fryzjera by nałożyc kilka kolorów i poprawić to niefortunne cieniowanie. Kolory są ok. Cieniowanie też. Tylko ta długość. Co mnie pokusiło! Aj...zeźliłam się i tyle! Kurcze a siegały już do łopatek.
Dietkowo trzymam się super!
Czy to jakiś cudowny dar od Wiesinki zadziałał?
Zrobiłam sobie jednodniową głodówkę. Dużo wody mineralnej niegazowanej. No dobra wieczorem zjadałam surówke. A teraz raczę się odrobiną czerwonego wytrawnego wina. Nie pijam takich trunków ale mam wyjatkową ochotę. Myślę, że czasami można sobie pozwolić.
A moje pierwsze egzaminy zbliżają się wielgaśnymi krokami.
Zachciało mi się studiować ale jeszcze nie żałuję. Strasznie to wszystko jest dla mnie ciekawe. Chcę jak najwięcej się nauczyć. Dam radę. Mam nadzieję, że da mi to poczucie niezależności i dowartościowuje mnie bardzo.
Trzymajcie się dietkowo...nowy rok...nowe wyzwania!
15.20
Siedzę i się trzęsę ze złości - hasło - tematu włosów ciąg dalszy.
Lubiłam gdy moje włosy z tylu były dłuższe po środku a krótsze po bokach a moja pani fryzjer wyrównała ich długośc do tych co były do ramion. Człowiek wszak z tyłu nie ma oczu a mnie nie przyszło do głowy, że jej to może przyjść. Kurcze cały rok zapuszczania, pielęgnowania itp o kant tyłka można rozbić...wrry. Nie mogę normalnie teraz na nie patrzeć i na siebie a było super i po co ja je ruszałam. Niech mnie ręka boska chroni przed takimi pomysłami w przyszłości. Och... ale jestem zła....
mag1313
4 stycznia 2008, 04:39Nie martw sie Aniu, włosy odrosną! Spełnienia marzeń życzę Ci! :)
Pigletek
3 stycznia 2008, 22:18A włosy nie palec. odrosną. A ja wiem, że własny chłop to nie szczyt marzeń, ale chociaż przyjaciele... ja mam właściwie jedną przyjaciółke i nie dośc, że mnie wystawiła w sylwka, to nawet mi zyczeń nie złożyła :(
madziara74
3 stycznia 2008, 19:59napewno będzie dobrze, nie martw się.
satyna
3 stycznia 2008, 19:20i dzięki za kciuki :)
satyna
3 stycznia 2008, 19:20włosy na szczęście odrastają :) Ale wiem, co to znaczy schrzaniona fryzura - chodzę co 1-2 miesiące do tej samej fryzjerki, a i tak co jakiś czas mam wrażenie, że za coś się na mnie zemściła ;) Pozdrowienia!
mmMalgorzatka
3 stycznia 2008, 18:37musi sie nam udac
feniks40
3 stycznia 2008, 16:16ja też nie lubię swoich wypraw do fryzjera bo zawsze coś spieprzę
otulona
3 stycznia 2008, 14:50Ja mam niemoc....
calineczkazbajki
3 stycznia 2008, 11:29ale włosy nie zęby -odrosną :) miłego zakuwania życzę :)
wiesinka
3 stycznia 2008, 02:03Nie martw się włoskami..Odrosną...Te na pewno są również piękne...Dziękuję za miłe słowa, jakie do mnie skierowałaś....Jest nowy rok, nowy rozdział...Ale widzę, że na nowo i z pozytywnym myśleniem rozpoczęłaś dietkowanie...To mi się w Tobie podoba...Postanowiłaś i robisz...Tylko tak dalej...Nie dawaj się.Wiem, że kusi, ale nie można pozwolić rządzić głodowi..To Ty rządzisz..ok ?...Głowa do góry..POZDRAWIAM...1000 uśmiechów dla Ciebie i POWER też....he he he...