Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Oj bardzo późno lub...
30 sierpnia 2007
...bardzo wcześnie...
Szycie spodni skończone. Jestem bardzo zadowolona a wybranie delikatnego i lekko elastycznego materiału z suptelną złota nitką w bardzo dobrym gatunku - bardzo trafne (aż sama się dziwię). Nie będę teraz wychwalać. Sprawdzian będzie na weselu i oby nie pękły mi na szwie - nici na wszelki wypadek i igłę zabiorę z sobą.
Tunika jeszcze nie skończona ale po pierwszych przymiarkach pyszczek mi się uśmiecha. Mam nadzieję, że jak ja skończę też będę zadowolona.
Przyznam się Wam, że dlatego tak długo się ociągałam bo bałam się, że nie będzie mi się podobało i nie skończę. Więc tak długo czekałam na tzw ostatnią chwilę. Dzięki Bogu i Wam jest dobrze. A już mi wstyd było, że zabierałam się za to szycie jak pies za jeża.
Czuję się teraz dobrze i nawet nie chce mi się spać ale jednak zostawię dokończenie tuniki na czwartkowe popołudnie. Bo jeśli teraz się nie prześpię choć kilku godzin to mogę w pracy nie dać rady.
Co się ze mną stało - mój Boże?
Od kiedy jestem z Wami, z Vitalią wiele rzeczy zaczyna mi po prostu wychodzić. I nawet ta decyzja o studiach, i o usunięciu woreczka żółciowego, i to, że znowu teraz szyję, że jestem mniej nerwowa, i bardziej pogodna, bardziej zorganizowana, i pełna marzeń i chudnę. Zresztą mogę tak wymieniać bez końca. Te Wasze słowa powodują, że czuję się dowartościowana, że zaczynam się sprawdzać i realizować swoje pragnienia. Dałyście mi odwagę i wiarę, że mogę. Odnajduję w sobie tę młodą dziewczynę sprzed 15 laty dla, której nie było rzeczy niemożliwych, zdecydowaną i odważną. Gdzieś tam po drodze została złamana i schowała się w sobie, i wycowała się z życia. Tak mi teraz dobrze, że aż boję się, że za chwilę się to skończy, że stanie się coś złego. Wydaje mi się, że mogę teraz góry przenosić a nie czułam się tak od wielu już lat.
Teraz nie oddałabym już swojego życia.
Przepraszam ale nie mogę teraz poodpisywać odrobię straty po weselu i zdjęcia też postaram się by były.
Dziękuję Wam Kochani to Wy sprawiacie, że znowu otwieram się na świat, na ludzi...
No tak i popłakałam się...
Zaczarowaliście mój świat.
Bardzo chcę się z Wami podzielić tym co czuję, tym całym szczęściem, które w sobie mam...
Zmykam spać bo o 7,00 pobudka.
dominusia50
30 sierpnia 2007, 23:50No to będziesz pięknie wyglądać. A ja mam już kręćka, bo koleżanki przyniosły mi chyba wszystko ca mają w szafie i zrobiło się tego 15 zestawów i nie wiem już sama co ubrać. Oczywiście niektóre ciuszki są ciasne, albo zbyt długie, ale i tak bardzo mimiło, że jak potrzebuję pomocy, to zawsze mogę na nią liczyć.. Naucz mnie wklejać zdjątka! Całuski:))))
Desperatka75
30 sierpnia 2007, 22:39myslę, że swoim wpisem podbudowałas też niektóre z nas - miło mi się zrobiło, że (być może) przyczyniłam się do Twojego dobrego samopoczucia:-). Ty też sprawiasz swoją szczerością, że inni chcą wiedzieć, co u Ciebie i trzymaja kciuki za Twoje sukcesy! Buziaki ogromne i miłej zabawy! <img src="http://www.kala.website.pl/gify/linie/zielony%20robak.gif">
karolinnu
30 sierpnia 2007, 20:17z niecierpliwością, zapewne jak inne dziewczyny, czekam na zdjęcia Ciebie w tej kreacji :)
Grubasek2007
30 sierpnia 2007, 16:31tak się cieszę że masz takie cudowne nastawienie na wszystko. Baw się dobrze na weselu i niczym sie nie przejmuj. Pozdrawiam <img src="http://smileys.smileycentral.com/cat/36/36_2_53.gif">
Inga2
30 sierpnia 2007, 14:33Czekam na zdjęcia i życzę miłej zabawy!
mag1313
30 sierpnia 2007, 12:47Jak miło poczytać. :) Cieszę się, że złapałaś wiatr w żagle. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki! :*
Asia1511
30 sierpnia 2007, 12:29boze jaki kochany wpisik, taki cieply, serdeczny, widac jaka z ciebie wrazliwa i szczesliwa osoba. Ciesze sie, ze komplecik ci sie juz podoba, czekam na zdjecia i zycze milej zabawy na weselichu;)
calineczkazbajki
30 sierpnia 2007, 12:27taki nocny marek jesteś :)) hehee :) Miłego dnia Ci życzę - bardzo miłego :)
ako5
30 sierpnia 2007, 10:23Az miło zagladac do twojego pamietnika. Bije z niego optymizm, zadowolenie z zycia i o wiele wiecej pewnosci siebie niz kidys!!! Super, bardzo się ciesze:) Buziaki Ala
grrendel
30 sierpnia 2007, 10:00O matko.. ja tez ide na wesele i nie mam się w co ubrać. Załamka. A szyć nie umiem... :( Mam nadzieję, że też odzyskam optymizm jak TY. Trzymam kciuki za Ciebie
judytajudka
30 sierpnia 2007, 09:58jestem przekonana, ze kreacja bedzie cudowna i Ty bedziesz sie w niej swietnie czula i bawila do bialego rana. jest duzo prawdy w tym co piszesz, vitalijki sa niezastapione, tyle bratnich dusz, dzieki ktorym wiara w siebie wraca :O) ale pamietaj to tak naprawde Ty stajesz sie lepsza, mocnieszja, piekniejsza, masz wiecej wiary w siebie - cudowne uczucie prawda :O) tak trzymaj :O) i baw sie dobrze
kwiatuszek170466
30 sierpnia 2007, 09:15No to cieszę się razem z tobą.Super że spodnie ci wyszły a z tuniką to już chyba nie będzie problemu.A co do tego że aż się boisz jak będzie gorzej oj nie myśl teraz o tym tylko myśl co jest.PO co wychodzić aż tak daleko.Trzymaj się .Pozdrawiam cię gorąco.PA!PA!
Justme7
30 sierpnia 2007, 08:19tego Ci życze.Masz 100% racji. Tu jest dobrze... Pozdrawiam i sciskam Just.
Motyl77
30 sierpnia 2007, 08:10Oj widzę, że nieźle zarwałaś nockę. Ale jeśli spodnie wyszły tak jak sobie wymarzyłaś to warto było. Masz racje, że słowa otuch od Vitalijek mogą zdziałac cuda. Sam się tak czuje. Czasami nie mogę się doczekać, żeby poczytać pamiętniki i sprawdzić co słychać u innych. Czasami trzeba kogoś pocieszyć, albo sprowadzić na prawidłowy tor. Od tego w końcu tu jesteśmy wszystkie. Żeby sobie pomagać na wzajem.