Przykro mi z tego powodu, bo najbardziej ucierpiała na tym moja psychika. Źle się czuję we własnym ciele...
Osoba wspomniana na początku tego wpisu zasugerowała, abym zrobiła sobie zdjęcie, bo efekty widziane w trakcie postępów mocno motywują w dążeniu do wymarzonego efektu. Skorzystałam z rady, zrobiłam zdjęcie... i to co ujrzałam wprowadziło mnie w osłupienie i wpadłam w rozpacz... wyglądam FATALNIE!
Od dziś co tydzień robię sobie fotkę, bo chcę widzieć osiągane efekty.
Hmm... ale się rozpisałam. A miałam napisać jedynie tyle, że rano byłam na maratonie zumby. Było cudownie, zmęczona, ale szczęśliwa. Jednak przyjechałam do domu, ugotowałam obiad, zjadłam i do tej pory czuję go w żołądku. Wieczorem postanowiłam jeszcze zrealizować trening, który miałam w planie.
Jutro kolejny maraton zumby ;)
Najważniejsze, że dieta i trening daje efekty... po trzech tygodniach diety 3,70 kg w dół ;)
To cieszy!