Hej kochane
Dawno nie pisałam, co nie oznacza, że się poddałam - mam za to dziś garść informacji dla wszystkich kobietek, które mnie zawsze czytały i wspierały. Troszkę się u mnie pozmieniało, dostałam jeszcze jedną pracę i zalatana, zarobiona jestem ... w związku z tym nie bardzo mam czas na pisanie tutaj. Czytam Was wieczorkami, ale przeważnie nawet nie komentuję - jakoś brak i siły i weny. Przepraszam. Nawet nie mogę szczerze powiedzieć, że to się zmieni .... bo sama w to nie wierzę
Jeśli któraś nie chce mnie w znajomych, to trudno, przeżyję to ... ale nie ukrywam, że
nadal chciałabym wiedzieć co u Was i naprawdę wszystkie i każda z osobna jesteście ważne dla mnie. Moje wpisy będą pojawiały się z pewnością sporadycznie. Ok, teraz jeśli chodzi o kilogramy .... w połowie września ważyłam 86kg, po dwóch tygodniach w PL jeśli się nie mylę 90kg, następnie pogrzeb babci, kolejny wyjazd i waga pokazała 91kg. Walczę. Po dzisiejszym ważeniu pasek zmieniłam na 87kg. Nie jest źle
i nie poddaję się.
Ściskam Was wszystkie. Mam nadzieję, że zrozumiecie i wybaczycie moje milczenie, ponieważ ja mimo wszystko jestem z Wami i trzymam kciuki ... zawsze ... nawet jeśli mnie tu nie ma ... jestem z Wami