Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kocham swoje ciało, ale niekiedy nienawidzę... Uczucie zmęczenia, brak ochoty na cokolwiek przygnębia... Chcę zmienić nie tylko ciało ale i nastawienie do świata...:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13476
Komentarzy: 107
Założony: 11 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 19 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aanulaa88

kobieta, 36 lat, Mroga Dolna

170 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do wakacji zobaczyć 70...:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 listopada 2014 , Komentarze (10)

Witajcie! No i mi sie trafilo wybiec troche poza granice;P W niedzielę miałąm wyjątkowych gosci wiec przygotowywalam sie caly tydzien, w tym pomalowalam caly pokoj, zdazylam umyc okna zmienic firany i porzadki jak na swieta:P Ale przy okazji, podczas uroczystego obiadu pozwolilam sobie na chwile przyjemnosci, co sie przeciagnelo az do wczoraj, bo przeciez nic sie nie moze zmarnowac:P Na szczescie sie ogarnelam i juz dzis wrocilam. Wlasnie zabieram sie za portret dzieciaszkow (pojedzie az do Norwegii :)), bo juz zaczynaja sie zamowienia na siweta. Mam juz pelno zamowien, a to kuferki a to portrety, bombki oj cuda.. chyba do swiat nie zchowam sztalugi i farb:P A wy juz kupujecie prezenty? Szukam zabawek w necie dla gromady dzieci i jakos mi to idzie opornie:P

5 listopada 2014 , Komentarze (4)

Witajcie kochane... Dzis mija trzeci dzien diety... Trzymam sie jej bardzo mocno;) Dzis tylko zapomnialam o podwieczorku. Przypomnialo mi sie kilka minut temu, ale glodu nie czuje, za chwile kolacja. 

Jestem juz po cwiczeniach. Mam ustawione co drugi dzien. Wiec poniedzialek i sroda zaliczone;) Miesnie troche dokuczaja, ale no coz.. mialy powazny zastoj do tej pory. 

Chcoaiz podejrzewam ze przez wyczyny mojego kochanego mezusia mam dzis zakwasy.. otoz juz wam opisuje. Ale najpierw kilka slow o nas... Jeszcze Wam nic nie pisalam;)

Najpierw wam opisze wszystko od poczatku. Moj maz stracil ojca w wieku 3 lat, natomiast mame w wieku 23 lat. Obydwoje przegrali walke z rakiem. A że jego rodzenstwo jest duzo starsze od niego, wyprowadzili sie z domu i pozakladali wlasne rodziny juz bardzo dawno temu. Dodam, ze jego dom rodzinny jest na wsi. To jest zagorzaly, pedantyczny rolnik, w dodatku społeczniak (jest soltysem, mimo mlodego wieku).

Fakt faktem jesli to lubi to prosze bardzo. Na szczescie zadnych zwierzat nie ma, tylko sieje sobie na swoich hektarach rozne zboza;) 

Od poczatku uswiadomilam go, ze ja do tego sie nie nadaje, tylko z tego wzgledu, ze zdecydowanie wole zajmowac sie swoimi pasjami takimi jak malarstwo itd. I obydwoje robimy to co lubimi i sie w tym wspieramy. Mieszkamy na zielonym wzgorzu, bez sasiadow, ze strumykiem za domem:) 

Przechodze do sedna. Mianowicie, jak sie wprowadzilam trzeba bylo dom troche "naprawic". Z tego wzgledu ze mialam przygode ze studiowaniem architektury, zajelismy sie wyplemianiem grzyba, robieniem wentylacji no i takie tam wszlekie prace budowlane wedlog norm;) 

I tak oto przyszedl czas na wykuwanie wentylacji w korytarzu, ktorej bardzo brakowalo. Dariusz caly dzien wiercil, kul, no i wykul. ale za duza dziure wiec na koniec trzeba uszczelnic pianka.. Ale ze nic nie szlo, to zaczal potrzasac pukac itd... w koncu sie zdenerwowal i rzucil z drabiny ta puszke na srodek podworka, a ona tez nie wytrzymala i zrobila na podworku sztuczny snieg, przy czym obryzgala sciany domu okna i cale szczescie ze autko ominela;P 

Final byl taki, ze mezus juz musial ruszyc do roboty, a ja ze trzy godziny skrobalam to kurestwo do ciemnej nocy. Wrocilam do domu i padlam na twarz. Na szczescie moje dziecko w tym czasie grzecznie spalo. :)

Co do moich drygow malarskich, porobie zdjecia to moze i wy sobie cos wybierzecie...;) Obecnie i nawet kuferki na wino maluje, czy na bizuterie. Z reszta maluje wszystko:P meble, sciany, roznego typu ozdoby domowe... ;) 

A teraz czas na kolacje:)

-3 kromki pieczywa pelnoziarnistego, ser bialy, cukinia (ogorki juz sa ohydne o tej porze roku), papryka:)

3 listopada 2014 , Komentarze (12)

Jesteście kochane! Tyle miłych słow, tyle wsparcia! nie moge sie powstrzymac przed ogladaniem, czytaniem waszych wpisów, zdjęć. To była moja najlepsza decyzja aby wziac sie w garsc z dieta vitalii i przede wszystkim z WAMI! Jest drugi dzień mojej diety, zapachniały mi ciastka, zerknełam na komentarze i jedyne  na co potem miałam ochote to cwiczenia. 

Ale najpierw trochę cwiczen z moją mała perła, rozdartą ostatnio (idą zeby).... Napięcie mieśniowe daje nam sie ciagle we znaki. No i mały spacerek. Ten uśmiech wynagradza wszystko!

2 listopada 2014 , Komentarze (40)

Tak oto wygladam teraz... Rakieta co??:P No ale cóż... Mam największe szczeście, a nawet dwa... Cudownego męża i synka. Niestety po ciąży tak nabrałam kg, że dzisiaj waga wskazuje az 104kg... Nie dałam rady sama poradzić sobie z objadaniem sie. Dlatego postanowilam skorzystac z porad dietetyka Vitalii i dzis jest pierwszy dzien mojej diety. Mam mega motywację, okropnie czuje sie w swoim ogromnym ciele. Dodam, że ta sukienka to rozmiar 50!!!!!!!!!! Szok! Ale mam nadzieję, że z wami dam radę, tak jak iwle tu obecnych osob. Trzymam kciuki i za siebie i za Was!!!! bo wasze sukcesy sa moja najwieksza motywacja i wsparciem:*

8 marca 2014 , Komentarze (1)

Witajcie ponownie! Otóż u mnie się mega pozmieniało, mianowicie, znów waga 93KG! ale co mi tam. dzieki owej wadze mam kochanego miesiecznego synka:)  oto on :) 

a tutaj z tatą:)

Fakt faktem w ciązy przytyłam aż 30 kg!!! Miałam tak silne zatrucie ze miesiac przed porodem już znalazłam się w szpitalu (ciśnienie 180/120, nerki staneły no i standard wysokie białko). Mój Skarb urodził się i tak miesiąc za wcześnie, już dłuzej nie mogli przetrzymać ciąży, ale jest zdrów- całe szczęscie:) 

Tak więc. z tych 30 kg zostało mi jeszcze troche;) Dlatego, że ten portal wcześniej mnie mega motywował do zdrowego trybu życia to wracam i tym razem. Tym bardziej, że Maleńki Tomasz dostaje cyca i muszę z głową się odżywiać a jednocześnie nie przesadzić z dostarczanymi kaloriami:) Dodam, że po porodzie ważyłam już 89 a dziś 93 :( 

VITALIJKI pomożcie mi wrócić do formy:) Tak jak zawsze chociaż powiedzcie dobre słowo:) 

Pozatym moje drogie WSZYSTKIEGO DOBREGO w dniu naszego świeta! Niech każda ta która przeczyta mój wpis, zamknie oczęta i pomyśli sobie życzenie- tego właśnie WAM ŻYCZĘ! :*

5 lutego 2013 , Komentarze (3)

Witajcie.. Chcialam sie troszke pozalic.. :-( nie wiecie jeszcze jak to u mnie jest ale juz naprawiam swoja nieobecnosc... Otoz poznalam pewnego mlodzienca, nie skreslilam go na starcie mimo ze jest ode mnie o rok mlodszy.. Kurcze urzekl mnie.. Staral sie, byl kochany, kipialam szczesciem.. I obiecalam sobie, ze nigdy wiecej nie bede patrzec na wiek(dotychczas faceci starsi o jakies min 5 lat). Bylam taka szczesliwa, ze balam sie panicznie ze go strace.. To bylo okropne. I wiecie co? Oczywiscie stracilam go. Problem w tym ze nie wiem co sie stalo. A moze i wiem, moge sie domyslac. Poznalam jego rodzine. Na drugi dzien zmienil sie o 180 stopni. Pochodzi z rodziny ktora nie jest zbyt wyrafinowana, zyja sobie na wsi, szczesliwi z dorobku wlasnego gospodarstwa. Widzialam ze jak mnie zobaczyli sa troche w szoku. Ja odwalona obwieszona bizuteria, makijaz i pomimo ze staralam sie byc bardzo mila, dyskretna itd czulam ze nie odpowiada im moj wizerunek. Ponadto Pan S. skonczyl technikum, nie czul otrzeby robienia matury, wsiadl za koko ciezarowki i tak oto zarabia. Uwierzcie mi, nie przeszkadzalo mi to w ogole!!!! Jak nigdy.. Ja ambitna, dusza artystyczna, pomieszkuje w miescie, ale nie czuje sie lepsza od nich, bo niby jak by mogla?! Sama pochodze ze wsi, moja mama jest po asp, ale to nie przeszkadzalo w pogodzeniu szczescia, milosci z roznica pogladow. Wszystko pryslo jak banka mydlana. Mam wrazenie ze jakbym ojechala tam jak kopciuszek pokochaliby mnie od razu. Wszystko sie skonczylo z czasem.. Niby sie widujemy od czasu do czasu ale juz nie jestesmy razem. Kilka dni temu byl u mnie i w placzu mowil ze mnie kocha. Pojechal do domu i od razu zmiana zachowania. Znow obojetnosc, zlosc ze jestem mila, czy chce w czyms pomoc. Zakochalam sie i podejrzewam, ze on prostu teraz to wykorzystuje. Ale z drugiej strony mam wrazenie ze jest rozdarty miedzy uczuciami a domem. Szczegolnie po tym jak bylam u niego w domu.. I co ja mam myslec? Czuje ze zaczynam byc obojetna, ze zaczynam go nienawidzic:-(:-(:-(:-(:-( co myslicie o tym? Prosze o szczere opinie.. Z tego wszystkiego usiadlam z czekolada przed tv i zjadlam juz prawie cala tabliczke a lzy min plyna dalej bo nie widze nadzieji na poprawe tego wszystkiego. Moze odpiscic, zamilknac i dac mu czas na przemyslenia...

4 lutego 2013 , Komentarze (6)

Nie rozumiem dlaczego moj brzuch ciagle jest taki sam.. Moze mam troche za duze wymagania.. W koncu odchudzam sie juz baaardzo dlugo. Skora na brzuchu nie jest tak elastyczna ale z czasem widze ze sie regeneruje. Co jak co nadal sie odchudzam i nawet bardziej intensywnie a waga mi stanela na 75 brzuch ciagle duzy. Wpadlam troche w taki wir odchudzania ciagle tylko waga waga i waga.. A jak nie widze efektow szlag mnie trafia. Coraz mniej jem bo juz mi psychika nie pozwala ale ciagle waga stoi.. Co mam zrobic jeszcze??

3 lutego 2013 , Skomentuj

Witajcie! Nareszcie moglam tu zawitac ponownie.. Jak widzicie w tytule zalaczam zdjecia moich sukcesow. W sukience pidroqej najswiezsze czyli jak wazylam 77 kg. Teraz waga juz pokazuje 75;-) jak pewnie sie domyslacie zdjecie w brazowym swetrze to poczatki mojej drogi ku lepszej figurze. Dodam ze malo aktualizowalam suwak ale zaczelam diete jak waga pokazala rowne 100 kg... Nigdy wiecej!;-) wam wszystkim tez zycze sukcesow!!! Trzymam za wszystkich kciuki:-*

18 października 2012 , Komentarze (2)

Witajcie wszyscy:-) ojbznow dawno dawno mnie tutaj nie bylo, ale wreszcie odnalazlam dane aby sie zalogowac;-) od razu wam sie pochwale:-) poniewaz po drodze przed odchudzaniem znow zdazylam nabrac wagi az prawie do 100kg ale zawzielam sie i zgubilam az 17 kg!!! :-) dzis wieczorkiem wstawie zdjecia do porownania:-)

10 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Byłam u lekarza. Mam przychodnie pod nosem- dosłownie mówiąc- więc po waszych namowach się tam udałam. Zmierzono mi cukier, miałam 170......... To dużo- tak powiedział lekarz. Zrobił ze mną wywiad na temat chorób w rodzinie i ostatniego samopoczucia... Wszystko wskazuje na cukrzyce, ale nie jest pewne, bo moje obawy na temat jedzenia tzn brakiem apetytu są tutaj głównym znakiem zapytania. Takim oto cudem dostałam skierowanie do szpitala. Ale dopiero zgłoszę się w poniedziałek, bo weekend mam zaplanowany, tzn muszę być w pracy- MUSZE.... Po długich namowach i prośbach lekarz się zgodził, tylko dał mi diete i nakazał mierzyć jak najczęściej cukier a pomiary zapisywać.. Dobrze, że mam aparat do mierzenia cukru- po tacie, paski jeszcze zostały i nowe igły więc to nie problem. Wiem jak się zachowywać w momencie dużego spadku cukru. Gorzej ze wzrostem, bo wiadomo- jeśli to problem insuliny to powinnam mieć pod ręką... Ale mam pilnować aby się nie podniósł za mocno a w razie dużego pogorszenia na pogotowie. W sumie to jeszcze nie jest pewne czy to cukrzyca. Dopiero się okaze po pobycie w szpitalu. Mówie o tym tak spokojnie, bo z jednej strony nie wierze ze mnie moze to spotkac... Ale z drugiej stony bardzo sie boje.... oby do poniedziałku. Jak dobrze pójdzie to w niedziele juz sie zgłosze.. Tylko czy w niedziele będą chcieli mnie przyjąć?? hmmmmm to się okaże.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.