Witajcie kochane... Dzis mija trzeci dzien diety... Trzymam sie jej bardzo mocno;) Dzis tylko zapomnialam o podwieczorku. Przypomnialo mi sie kilka minut temu, ale glodu nie czuje, za chwile kolacja.
Jestem juz po cwiczeniach. Mam ustawione co drugi dzien. Wiec poniedzialek i sroda zaliczone;) Miesnie troche dokuczaja, ale no coz.. mialy powazny zastoj do tej pory.
Chcoaiz podejrzewam ze przez wyczyny mojego kochanego mezusia mam dzis zakwasy.. otoz juz wam opisuje. Ale najpierw kilka slow o nas... Jeszcze Wam nic nie pisalam;)
Najpierw wam opisze wszystko od poczatku. Moj maz stracil ojca w wieku 3 lat, natomiast mame w wieku 23 lat. Obydwoje przegrali walke z rakiem. A że jego rodzenstwo jest duzo starsze od niego, wyprowadzili sie z domu i pozakladali wlasne rodziny juz bardzo dawno temu. Dodam, ze jego dom rodzinny jest na wsi. To jest zagorzaly, pedantyczny rolnik, w dodatku społeczniak (jest soltysem, mimo mlodego wieku).
Fakt faktem jesli to lubi to prosze bardzo. Na szczescie zadnych zwierzat nie ma, tylko sieje sobie na swoich hektarach rozne zboza;)
Od poczatku uswiadomilam go, ze ja do tego sie nie nadaje, tylko z tego wzgledu, ze zdecydowanie wole zajmowac sie swoimi pasjami takimi jak malarstwo itd. I obydwoje robimy to co lubimi i sie w tym wspieramy. Mieszkamy na zielonym wzgorzu, bez sasiadow, ze strumykiem za domem:)
Przechodze do sedna. Mianowicie, jak sie wprowadzilam trzeba bylo dom troche "naprawic". Z tego wzgledu ze mialam przygode ze studiowaniem architektury, zajelismy sie wyplemianiem grzyba, robieniem wentylacji no i takie tam wszlekie prace budowlane wedlog norm;)
I tak oto przyszedl czas na wykuwanie wentylacji w korytarzu, ktorej bardzo brakowalo. Dariusz caly dzien wiercil, kul, no i wykul. ale za duza dziure wiec na koniec trzeba uszczelnic pianka.. Ale ze nic nie szlo, to zaczal potrzasac pukac itd... w koncu sie zdenerwowal i rzucil z drabiny ta puszke na srodek podworka, a ona tez nie wytrzymala i zrobila na podworku sztuczny snieg, przy czym obryzgala sciany domu okna i cale szczescie ze autko ominela;P
Final byl taki, ze mezus juz musial ruszyc do roboty, a ja ze trzy godziny skrobalam to kurestwo do ciemnej nocy. Wrocilam do domu i padlam na twarz. Na szczescie moje dziecko w tym czasie grzecznie spalo. :)
Co do moich drygow malarskich, porobie zdjecia to moze i wy sobie cos wybierzecie...;) Obecnie i nawet kuferki na wino maluje, czy na bizuterie. Z reszta maluje wszystko:P meble, sciany, roznego typu ozdoby domowe... ;)
A teraz czas na kolacje:)
-3 kromki pieczywa pelnoziarnistego, ser bialy, cukinia (ogorki juz sa ohydne o tej porze roku), papryka:)