Właśnie wróciłam od mamy. Moja mama zawsze naszykuje coś do jedzenia i nie przyjmuje odmowy. I to nigdy nie jest dietetyczne, a raczej odwrotnie. Moja mama sama mówi, że ona lubi bomby kaloryczne. A mi głupio, że się stara, że musiała zrobić zakupy i że potem nie zjem. No to jem. A za daleko mam do mamy, żeby jechać bez zapowiedzi i się wracać, jakby jej nie było. W dodatku dzieci zaczną jeść, nie skończą, więc muszę zjeść jeszcze po nich. I teraz czuję się strasznie, bo zjadłam 3 plastry mortadeli w panierce😱 już i tak nie zjadłam chleba do tego... No ale co zrobić. Jak mamie powiedzieć, ze nie ma szykować? Moja mama nie jest osobą, która przyjmuje sprzeciw. A on sama nigdy nie miała problemów z waga. Szkoda, że tego nie odziedziczyłam po niej 🤷♀️
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
izabela19681
29 października 2021, 09:59Dlaczego dojadasz po dzieciach? Dawaj im mniejsze porcje, to nie będziesz musiała dojadać.
dzanulka
22 października 2021, 00:08Ja do rodziców mam 15km, niby niedużo, ale w ciemno też nie jeżdżę :) Jeżeli jemy wspólnie jakiś duży posiłek (obiad/kolacja), to nie czuje wyrzutów sumienia, że coś zjem bardziej kalorycznego, ograniczam tylko wielkość porcji. Za to mniejszy poczęstunek zależy- albo odmawiam grzecznie, albo jeżeli mam ochotę na kawałek ciasta do kawy, to biorę malutką porcje. Tak samo jest u babc- są po 90, zawsze szczupłe, ale ciasteczko do kawki musi być i one odmowy nie uznają:) Zjadam wiec bez wyrzutów sumienia i cieszę się, że babcie i jeden dziadek sa jeszcze z nami:)
Kaliaaaaa
21 października 2021, 19:46Hmm ja bym się raczej martwiła twoja reakcja a nie mortadela....mortadela ma 205 kcal w stu gramach... W panierce ok 300 (nie do wiary ktoś policzył). Plaster grubszy ma ok 40 g.... Czyli zjadłaś w najgorszym razie z 500 kcal...przyznaję niezbyt zdrowo ale to przecież nie dramat jeśli zdarza się sporadycznie. I jeśli się nie opchalas. Nie wiem jak jest u ciebie-ale moim zdaniem tyje się głównie we własnym domu-bo to tam zjada się najwięcej posiłków, je się więcej bo nikt nie patrzy, je się z nudów itd. i to na tym trzeba się skupić. Jeśli 80-90 % jedzenia będzie ok to efekt będzie.
Kaliaaaaa
21 października 2021, 19:47Swoją drogą mortadela w panierce od dzieciństwa nie jadłam....
88Motylek
21 października 2021, 20:08Serio tylko tyle kcal? Myślałam, że więcej... A czemu moją reakcja? Najpierw chcialam odpisać coś innego, al po chwili zastanowienia, nie do końca wiem, o co chodzi, więc uprzejmie pytam🙂
Kaliaaaaa
22 października 2021, 07:01Gdzieś w internecie znalazłam że to tyle...komuś się chciało i policzył. Bo piszesz że "czujesz się strasznie" ...a mi się wydaje że nic się (wielkiego) nie stało. Odchudzanie to długa droga, nie da się wyłączyć z normalnego życia, różnych okazji towarzyski-rodzinnych. Trzeba je jakoś zintegrować z dietą. Jak dla mnie sytuacja jest taka że mama się stara i w jakiś sposób okazuje miłość przez szykowanie tego jedzenia... Ja bym doceniła i traktowała to jako cheatmeale(bo jak rozumiem nie mieszkacie razem, i rzadko się zdarza). Ale bez samobiczowania, bądź dla siebie łagodniejsza:) mortadela to białko w końcu;)
Kaliaaaaa
22 października 2021, 07:04Nie miałam nic złego na myśli. Poprostu widzę u siebie że takie myślenie "wszystko albo nic" donikad nie prowadzi. Powodem do czucia się źle jest wciągnięcie , no nie wiem, pizzy i pudła lodów, przed tv... Zwłaszcza jeśli to lody dzieci;)
88Motylek
22 października 2021, 12:42Dzieki, wiem, że ni miałaś nic złego na myśli, wiem, że mama się stara, dlatego przykro mi odmówić. Może masz rację, ze nie warto podchodzić do wszystkiego tak zero-jedynkowo